KSIĄŻKA: "Złodziejki Świąt" - AUTOR: Hanna Cygler
KSIĄŻKA NOWA!
Świąteczna komedia obyczajowa o szalonych pisarkach. Nawet nie wiesz, do czego są zdolne! Jak być młodą, piękną i seksowną. A do tego pisać bestsellery. Co robić, gdy konkurencja depcze po piętach i wbija nóż w plecy? Ale jest też oczywiście wielka miłość! Taka, która trafia się tylko raz… może dwa razy w życiu. Ta książka pokazuje życie popularnych autorek z Polski. Jedne potrafią napisać 13 książek w ciągu roku, a inne piszą jedną co rok, co dwa lata. To wszystko zależy od życia, które toczy się obok nas. Autorka w książce skupia się na życiu dwóch pisarek i jednej agentce, redaktorce. Maria Teresa, Elwira i Jagna to główne bohaterki książki, są również poboczne postacie, które sprawiają, że całość jest idealna. To książka gdzie można się popłakać ze wzruszenia lub śmiechu. Pierwszą kobietą, którą poznajemy jest Elwira, która żyje z pisania kryminałów. Po powrocie z wakacji jedzie prosto do Krakowa na targi książek, obawia się, że jest spóźniona, więc wszystko robi w pośpiechu. Ale musi uważać, bo ważny dla niej jest wygląd. Idealna fryzura, płaszcz z kaszmiru, drogie szpili to jest coś co dla niej liczy się i na co patrzy. Wie jak wygląda i robi wszystko aby być idealną, nie ważne za jaką cenę. Niestety wygląd na targach jej nie pomógł, bo fani zaczęli ją oskarżać, że zabiła kota. Zemdlała i musiała mieć kilka dni przymusowych urlopu. Ale te dni nic nie dały, bo ktoś robił wszystko, żeby jej zaszkodzić, więc wydawnictwo ma plan na następny rok ma wydać książkę świąteczną. To zawsze dobry pomysł, aby ocieplić wizerunek aktora. Pomysł dobry, ale co z napisaniem? To już nie takie łatwe. Kolejną kobietą jest Maria Teresa, która ma problem, żeby dojść do czasów sprzed roku. Wykłada na uniwersytecie i pisze powieści osadzone w czasach historycznych. Mimo, że ludzie kochają jej książki to ona nie za bardzo siebie już. Przestaje dbać o siebie, o swój wygląd, ubrania. W momencie gdy ją poznajemy, ma wiele problemów i to nie tylko w rodzinie. Teraz gdy chcą, aby powstał na podstawie jej powieści serial, musi znów wrócić do serii o Wilanowie i napisać kolejną ze świętami w tle. Niestety jedna wiadomość sprawia, że musi to zrobić. Na szczęście ma przyjaciół w tym Anetę Saboń pisarkę z którą pisze na facebooku, ale czy to naprawdę przyjaciółka? Trzecią główną bohaterką jest Jagna, dziewczyna przed 30 r.ż. która zostawiła rodzinę, chłopaka i wyjechała do Warszawy. Tam zaczęła nowe życie jako redaktorka w wydawnictwie i reprezentuje Marię Teresę. Jej znak rozpoznawczy to peruka, ma ich dużo i najlepiej się w nich czuje. Od kilku miesięcy ma asystenta Błażeja i nie mogą się dogadać, ale możliwość spotkania i poznania reżyseria serialu o Wilanowie, daje jej nadzieję na lepsze jutro. Tylko czy reżyser to ten człowiek? W tej książce nie ma typowych świąt, tego czasu, ubierania choinki i dawaniu prezentów. Czas rozłożony jest na ponad rok i to ma urok. Nie ma szybkiego zakochania i żyli długo i szczęśliwie, pokazane jest to normalnie, jest czas na pierwszą randkę, pocałunek, urodziny, spotkania, wyjazdy i pracę. Wszystko działa powoli i jest rozłożone w czasie. To jest świetne. Książkę naprawdę dobrze się czyta i jest bardzo ciekawa. Naprawdę bardzo. Jest w niej miłość, przyjaźń, rodzina i ciekawe wątki. Pewnie jedni powiedzą, że jest przewidująca, ale naprawdę tak nie jest. Gdybyście zaczęli czytać nową inną świąteczną książkę, którą właśnie ja teraz czytam to tam wszystko od pierwszej strony już jest wiadome. A tutaj tego nie ma. Książka zaskakuje i zasługuje na kupno. Gdy zacznie się czytać, to chce się więcej i więcej. Ja przeczytałam ją w dwa wieczory, w czym drugi do 2 w nocy. A to już coś, bo bardzo dawno nie zarwałam nocy na jakąś książkę. Polecam idealna książka na początek grudnia. / ZA: LUBIMY CZYTAĆ/
Joanna Jodełka: „Cygler znowu coś pozmyślała. Kolejny raz!”.
Vincent V. Severski: „To nieprawda, że to ja jestem Walerym Stromskim. Jestem znacznie wyższy!”.
Manuela Kalicka: „W Złodziejkach Świąt Cygler demonstruje prawdziwą zołzowatość”.
Bogusław Tobiszowski: „Dziwna ta redaktorka Jagna. Osobiście żadnej takiej nie spotkałem. Żałuję...”.
Robert Ostaszewski: „Hanna Cygler niepotrzebnie uśmierca krytyków. Mamy się wprawdzie bardzo niedobrze, ale wciąż żyjemy”.