Tytuł: Zachodnie wybrzeże polskiego BAŁTYKU.
Autor: Czesław Piskorski.
Wydawca: Wydawnictwo „Nasza Księgarnia”, Warszawa 1950. 64 strony, zdjęcia, mapa w tekście, oprawa miękka, format 17x24,5 cm.
Stan dobry - ogólne podniszczenie i zabrudzenia okładki oraz środka - poza tym stan OK.
„Zachodnie wybrzeże polskiego BAŁTYKU”. Odzyskane Wybrzeże - W kronikach zachowała się wiadomość o zajęciu przez Mieszka I. wybrzeża Bałtyku przy ujściu Odry. Mieszkali wówczas na tym terenie słowiańscy Pomorcy, którzy nie doceniali w pełni znaczenia związku politycznego z Polską. Kultura pomorska była wysoka; istniały tu liczne miasta, a ich mieszkańcy uprawiali handel nie tylko poprzez wody Bałtyku. Byli doskonałymi żeglarzami, dobrymi kupcami, śmiałymi korsarzami.
Władzę polską na zachodnim wybrzeżu umocnił syn Mieszka Bolesław Chrobry. Podporządkował on sobie bezwzględnie miejscowych władców, których stolicą był wówczas prawdopodobnie Kołobrzeg lub Białogard, zdobył warowne gniazdo Wikingów Jomshorg-Wolin. Król ten prowadził politykę morską, w czym pomagała mu siostra jego Świętosława, żona króla szwedzkiego, a później króla duńskiego i matka władcy Anglii Kanuta Wielkiego. Polska była wtedy państwem dysponującym silnymi bazami morskimi i wielką flotą: wszystkie państwa bałtyckie musiały się liczyć z obecnością naszych żeglarzy na wodach Bałtyku. W Kołobrzegu założył Chrobry pierwsze biskupstwo pomorskie, którego zadaniem było silniejsze związanie tego kraju z ziemiami Polan.
Jeszcze dalej na zachód sięgnął Bolesław Krzywousty. Z jego to czasów pochodzi pieśń, którą przekazuje nam w swej kronice Gall Anonim, a która w tłumaczeniu Franciszka Ponikowskiego brzmi następująco:
„Stara i solone ryby ongi ojcom obcy niósł,
Trzepocące się i świeże dziś im wiezie synów wóz
Dumni ojce brali ongi, gdy za grodem brali gród.
Dziś synowie, się nie trwożę burz ni szumów morskich wód.
Zo jedzeniem, dzikiem, łanią ongi pogoń ojców szła,
Dziś synowie łowią skarby i potwory z morza dna”.
Tak śpiewali wojowie Krzywoustego w okolicy Kołobrzegu, posuwając się ku zachodowi aż po Rugię i dalej — aż po kresy ówczesnej Słowiańszczyzny.
Krzywousty wysiał na Pomorze Zachodnie misję, która dokonała właściwej chrystianizacji kraju. Pierwsze kościoły w Kamieniu i Wolinie stawiali Polacy; Polska niosła tutaj swą kulturę. W Wolinie założone zostało biskupstwo, przeniesione później do Kamienia, a pierwszym biskupem wolińskim był Polak, kapelan Krzywoustego — Wojciech.
Po śmierci Bolesława Krzywoustego zmienne były losy naszego zachodniego wybrzeża morskiego. W zasadzie jednak do XVII wieka były one we władaniu książąt zachodnio-pomorskich spokrewnionych z Piastami i będących lennikami polskich królów.
Nad Bałtykiem do ostatnich lat przetrwali autochtoni tych ziem, potomkowie dawnych Pomorców — Słowińcy i Kaszubi. Niewielu ich pozostało; nawet wiadomości o nich były bardzo skąpe. Ostatnich Słowińców żyjących w okolicy Jeziora Gardzieńskiego odkrył uczony rosyjski Hilferding. On to zwrócił uwagę nauki słowiańskiej na tych potomków dawnych ludów nadbałtyckich.
Ponad 200 lat germanizacji wystarczyło, by usunąć wiele parnią, tek polskiej przeszłości, a przede wszystkim ludzi. A jednakże mimo tych dążeń ziemia zachowała liczne dowody naszego władania tymi terenami.
W marcu 1945 roku żołnierz? Pierwszej Armii Wojska Polskiego walcząc u boku zwycięskiej Armii Czerwonej po przełamaniu „Wału Pomorskiego” dotarli ponownie nad Bałtyk i objęli te ziemie we władanie ludu polskiego, ich prawowitego właściciela. I od tej chwili odzyskane wybrzeże znowu służy naszemu życiu gospodarczemu: uruchomiliśmy porty, odbudowaliśmy miasta, ożywiliśmy nasze pradzierżawy. Rokrocznie nad zachodnie wybrzeże morskie przybywają tysiące polskich robotników i młodzieży, żeby nabrać tutaj nowych sił do odbudowy zniszczonego przez faszystów niemieckich kraju.
Pomorze Zachodnie jest znowu polskim krajem, w którym wszędzie brzmi polska mowa, a jego ziemie uprawia polski rolnik. Z licznych portów statki pod różnymi flagami wiozą wyroby naszego przemysłu w szeroki świat.