Tytuł: Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego „PZL-Warszawa-Okęcie” (Najstarszy zakład lotniczy w Polsce).
Autor: Komitet Redakcyjny: Przewodniczący z ramienia dyrekcji Zbigniew Pęśko, Sekretarz Janina Soczewka; Zespół Autorski: Przewodniczący Romuald Gudel; Autorzy rozdziałów: Romuald Gudel (1, 2, 3, 6, 7); Jerzy Jędrzejewski (4); Henryk Płusa (5, 9); Janina Soczewka (8); Jan Krysik, Marian Nasiłowski, Henryk Płusa i Bogusław Staniszewski (10); Opublikowane zdjęcia pochodzą: ze zbiorów własnych E. Falcmana, R. Gudla, J. Jędrzejewskiego, R. Kaczkowskiego, Z Kazimierczaka, H. Laskowskiego, Z Łaty, J. Małkińskiego, H. Płusy, B. Wróblewskiego; z reprodukcji materiałów źródłowych; z archiwum WPL, WSK Okęcie, IL, CAF. Opracowanie: językowe Maria T. Woźniak; redakcyjne Janina Soczewka; graficzne i techniczne Adolf Kiełbowski; prace kreślarskie Andrzej Jankowski; korekta Janina Soczewka.
Wydawca: Wydawnictwo Przemysłu Lotniczego, Warszawa 1988. 264 strony, tabele w tekście, zdjęcia (część barwnych) we wklejkach, oprawa twarda tekturowa, lakierowana, format 20,5x23,5 cm.
Stan dobry - ogólne podniszczenie i zabrudzenia okładki oraz środka – poza tym stan OK.
„Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego PZL-Warszawa-Okęcie”. Od wydawcy i zespołu autorskiego - Niniejsze wydanie dziejów Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego „PZL-Warszawa-Okęcie” ukazuje linię rozwojową najstarszego zakładu lotniczego w Polsce od powstania w 1910 roku na Mokotowie fabryki samolotów AWIATA, przez kolejne przekształcenia i powołanie w 1928 roku Państwowych Zakładów Lotniczych, budowę nowoczesnych zakładów lotniczych na Okęciu, aż do ostatniego etapu jakim jest Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego „PZL- Warszawa—Okęcie”, tj. do 1986 roku.
Jest to pierwsza próba kompleksowego opracowania tematu. Dotychczas istniały tylko wycinkowe prace, dotyczące wybranych okresów rozwoju lotnictwa lub przedsiębiorstwa. Ponieważ coraz bardziej zacierają się w pamięci ludzi czasy minione, jest to ostatni moment na zebranie i uporządkowanie całościowe dziejów tego najstarszego zakładu lotniczego w Polsce. Niech to opracowanie przybliży Czytelnikom tradycje lotnicze.
Powołany zarządzeniem dyrektora naczelnego zespół autorów niniejszego opracowania starał się przedstawić w możliwie obiektywny sposób, na podstawie dostępnych, często z wielkim trudem i wysiłkiem zdobytych dokumentów, kolejne etapy rozwoju najstarszego zakładu lotniczego w Polsce.
Chociaż w międzyczasie powstały i rozwinęły się nowe zakłady lotnicze znacznie przewyższające potencjał lotniczy obecnej Wytwórni, to jednak niezaprzeczalny pozostaje fakt, że właśnie WSK „PZL-Warszawa- Okęcie” jest kolebką polskiego przemysłu lotniczego, że i w okresie powojennym powstały tu opracowania i konstrukcje, które były potem wykonywane seryjnie w innych przedsiębiorstwach (CSS-13, Junak, TS-8 Bies. TS-11 Iskra).
Obok rejestrowania faktów autorzy starali się przedstawić na ich tle pracowników, którzy je tworzyli: całe zespoły inżynierów, konstruktorów, techników, technologów, majstrów, robotników, pilotów, mechaników, pracowników administracji. Oni to mrówczą pracą dnia codziennego realizowali zadania badawczo-rozwojowe, budowali nowe konstrukcje i prototypy samolotów, wykonywali serie produkcyjne samolotów znanych na wszystkich kontynentach świata.
Odtworzenie tych dziejów napotykało na ogromne trudności. Dokumenty archiwalne są bardzo ubogie. Relacje byłych pracowników dość skąpe, zdobywane z trudem, zawierające niejednokrotnie sprzeczne ze sobą relacje. Autorzy wielokrotnie przedstawiali fakty zgodnie z uzyskanymi materiałami, nie wyrażając swych opinii ani nie dokonując generalnych podsumowań, pozostawiając ocenę ich samemu Czytelnikowi.
Z tej olbrzymiej rzeszy wymienionych ludzi niezwykle trudno było dokonać wyboru zasłużonych pracowników, umieszczając ich imiennie w opracowaniu. Zespół autorów starał się zarówno w treści, jak i w indeksie nazwisk umieścić ich jak najwięcej. Ale przecież historię zakładu tworzyły tysiące ludzi, nieraz o wybitnych zasługach i olbrzymiej inicjatywie, które pozwalały pokonywać kolejne przeszkody w rozwoju zakładu i realizacji zadań.
Weźmy tylko niektóre wybrane fakty z bogatej historii Wytwórni.
De zapału, energii i samozaparcia wymagało zbudowanie w niespełna pół roku pierwszego samolotu CWL-SK-1 w odrodzonej Polsce w 1919 roku Ludzie wówczas nie liczyli na żadną nagrodę czy wyróżnienie. Byli zafascynowani lotnictwem i tworzeniem czegoś nowego.
De dni i nocy poświęcił zespół techniczny inż. Włodzimierza Strzeszewskiego w PZL Wytwórni Silników na Okęciu, ażeby z mozolnie przeprowadzanych prób i doświadczeń wyszedł w końcu silnik o światowych parametrach, montowany na produkowanych samolotach?
A czym kierowała się grupa fanatyków lotnictwa w 1946 r., kiedy na gruzach zniszczonych przez Niemców zakładów na Okęciu, we własnych domach, klitkach szumnie zwanych kreśleniami i warsztatami tworzyła pierwsze konstrukcje lotnicze Centralnego Studium Samolotów? Na pewno nie względami materialnymi, bo jedynym wynagrodzeniem były skromne deputaty żywnościowe.
A czy nie zasługują na wyróżnienie setki pracowników ze wszystkich komórek organizacyjnych Wytwórni, którzy w ciągu IV kwartału 1959 r. wykonali ponad 100 sztuk nowych zmodyfikowanych samolotów Jak-12A, realizując w ten sposób plany eksportowe. Większość z tych pracowników tworzyła te samoloty przez dziesiątki godzin nieprzerwanej pracy.
Zapewne wielu ludzi pamięta inny fakt, kiedy to cały teren zakładu i wszystkie wolne miejsca, łącznie z drogami dojazdowymi, zastawione były gotowymi samolotami Jak-12M zapakowanymi w skrzynie, ale nie mogącymi odejść z zakładu z powodu braku dostaw z importu drobnego, ale istotnego wtyku „SzR”. Jak ocenić inicjatywę tych pracowników odlewni, którzy metodą traconego wosku wykonali na podstawie wzorca brakujący wtyk i w ciągu 1,5 miesiąca odblokowali zatrzymane samoloty, umożliwiając wykonanie zobowiązań eksportowych!
A czy nie należałoby wyróżnić zapał i uzyskane efekty zespołu młodych konstruktorów kierowanych przez inż. St. Lassotę, opracowujących konstrukcje samolotów PZL-101 Gawron i PZL-102 Kos, którzy wykonali prototyp, próby i obloty w cyklu jednorocznym.
A jak wyrazić uznanie inż. J. Kalisiewiczowi i jego współpracownikom za opracowanie 1 wykonanie ze starych kilkudziesięcioletnich maszyn kopiarki do łopat śmigła i walcarki do cięgien? Pracują one do dnia dzisiejszego, produkując tysiące tych wyrobów dla potrzeb eksportu.
Żadna relacja nie odda rozterek wewnętrznych i przeżyć członków ekip agrolotniczych, którzy z dala od swych bliskich, w niewyobrażalnie prymitywnych warunkach afrykańskich muszą zwalczać własne słabości, realizując kontrakty agrolotnicze, które stanowią jedną z bardziej atrakcyjnych transakcji WSK.
Takich i podobnych faktów były setki, wiązały się z każdym przedsięwzięciem, każdym nowym zadaniem, z każdym kontraktem, każdą instalowaną maszyną czy też procesem technologicznym wdrażanym w przedsiębiorstwie.
Autorzy dysponując ograniczonymi materiałami związanymi z działalnością Wytwórni w różnych okresach, być może pominęli wielu ludzi lub potraktowali nie tak, jak to wynikało z włożonego przez nich wysiłku i zaangażowania; Z góry więc przepraszają Ich za tego rodzaju przypadki, które nie wynikały ze złej woli z niedoskonałości posiadanych materiałów źródłowych czy relacji ustnych. Wspaniale by było, aby każdy czytający tę historię pracownik WSK mógł znaleźć swoje miejsce, jeśli nie w nazwisku, to w wytworzonych wyrobach, w różnych dziedzinach działalności przedsiębiorstwa, w całym życiu zakładu, w chwilach dobrych i nie najlepszych, kiedy zakład stał przed poważnymi problemami, i aby poczuł, że cząstka jego pracy tkwi w osiągnięciach zakładu.
I jeszcze ogólna uwaga co do lat 1956, 1970 i 1980. Autorzy nie komentowali tych wydarzeń, ale wiadomo, że w WSK, podobnie jak w całym kraju cechowały się one dużymi napięciami społeczno-politycznymi. Niepokoje wśród załogi dawały o sobie znać w formie manifestacji czy nawet przerw w pracy. Nie sposób oddać w krótkich słowach tego, co działo się w tych czasach. Ci, co uczestniczyli w tych wydarzeniach pamiętają, jak trudno było znaleźć rozwijanie w powstałych konfliktach. Ale przecież zakład potrafił wyjść z tych kłopotów i znaleźć swoje miejsce w rzędzie przedsiębiorstw aktywnych, w realizacji postawionych przed nim zadań. Na dobrą sprawę każde z tych wydarzeń mogłoby być tematem oddzielnego opracowania, tyle bowiem ludzkich spraw tam się przecież przewinęło. Być może, że tematy te doczekają się osobnych opracowań, w których zostanie pokazany bieg wydarzeń i osoby w nim uczestniczące.
Autorzy i wydawca sądzą, że opracowanie dziejów WSK, mimo swych niedoskonałości, powinno spełnić swoje zadania:
- — zaspokojenie potrzeby wiedzy o rozwoju polskiego lotnictwa, w tym WSK „PZL-Warszawa-Okęcie”, przynajmniej w części możliwej na obecnym etapie
- — usatysfakcjonowanie wielu wybitnych i wieloletnich pracowników zakładu, a także wszystkich tych, którzy w nim pracowali i wynieśli z niego dobre wspomnienia
- — pokazanie wielu przykładów dobrych i cennych inicjatyw, zaangażowania załogi w rozwoju zakładu, co powinno przyczynić się do zintegrowania obecnej załogi wokół bieżących i przyszłych zadań produkcyjnych.
Jeżeli opracowanie to zostanie życzliwie przyjęte, autorzy sądzą, że napłynie wiele materiałów uzupełniających dotychczasowy stan wiedzy o przedsiębiorstwie i następne wydanie będzie mogło potraktować historię WSK bardziej wyczerpująco. Wydawca oczekuje na takie materiały i gorąco apeluje do wszystkich zainteresowanych o nadsyłanie ich do zakładu.
Na zakończenie, autorzy tą drogą składają podziękowanie wszystkim pracownikom, instytucjom, urzędom oraz osobom prywatnym, które udostępniły źródłowe materiały, swój czas, zdjęcia z albumów rodzinnych, przyczyniając się do powstania tego pierwszego zarysu dziejów najstarszego zakładu lotniczego w Polsce - liczącego blisko 80 lat.
Z lotniczym pozdrowieniem - wydawca i zespół redakcyjny.