.
.
WITAM NA MOJEJ AUKCJI
!
Aleksander Berman
WŚRÓD ŻYWIOŁÓW
.
przełożyła Irena Nomańczukowa
„Raduga" Moskwa
..
..
Do Czytelników
" Dawniej tak wiele czasu poświęcałem turystyce zimowej, że wreszcie spostrzegłem, jak życie ucieka — wydawało mi się, jakbym sam płynął wartką rzeką, a wszystko pozostawało na brzegach. Znalazłem się na takiej rzece właśnie wówczas, kiedy w zimie zaniechałem wędrówek za kręgiem polarnym i przeniosłem swoje zainteresowania na Kaukaz, na Terskol, gdzie noworoczne słońce nie kryje się pod ziemią, gdzie śnieg nie staje się zielonkawoniebieski, lecz żółci się w słońcu i błękitnieje w cieniu. Zamieniłem brezent na jaskrawy kapron, samodzielność na podporządkowanie się prawom i obyczajom. Zacząłem uczyć ludzi wysokogórskiego narciarstwa, a jednocześnie uczyłem się sam. I w ten sposób wyzwalałem się spod władzy północy. Teraz znalazłem się we władzy południa. Świat Terskola przykuł mnie do siebie tak mocno, jak północ. Rozpocząłem swoją karierę jako pracownik naukowy laboratorium lawinowego, a skończyłem jako instruktor narciarstwa wysokogórskiego w ośrodku turystycznym. Trochę dziwna kariera, ale niczego nie żałuję. Praca instruktora spodobała mi się, mimo że — trzeba przyznać — opowieść o tym wszystkim wypadła w książce nieco smętnie. W Terskolu spotkałem się z Josifem Kachia-nim i zacząłem patrzeć na życie alpinistów jego oczami. W młodości bywałem na obozach alpinistycznych, ale alpinizm pozostał we mnie bolesnym uczuciem nie spełnionych pragnień. Teraz opowiadania Josifa Kachianiego stały się moim alpinistycznym snem. Wszystkie zapisałem. Jeżeli zaś chodzi o wartką rzekę, to pokazał mi ją Igor Potiomkin. Zabrał mnie ze sobą na tratwę i przepłynęliśmy Ka-Chem akurat wtedy, kiedy po raz pierwszy tratwa pokonała go w całości. Właściwie Ka-Chem został odkryty rok wcześniej przez Aleksandra Stiepanowa. Ale Stiepanow wpadł na kamienie dokładnie nad dwudziestym drugim progiem Kaskady Mielziejskiej... O tym progu piszę w opowiadaniu „Na krawędzi ryzyka". W swoich wędrówkach syberyjskimi rzekami dużo też chodziłem po skałach. Pociągały mnie one już od dzieciństwa. Później kilkakrotnie byłem na Słupach Krasnojarskich i na Krymie, gdzie spotykałem „skalnych ludzi" w wieku od pięciu do siedemdziesięciu pięciu lat. Kiedy pisze się o ludziach, którzy budzą nasze zainteresowanie, trzeba jednak mieć jakieś własne podejście, ponieważ literatura jest właściwie kontaktem z innym człowiekiem i jeżeli jeden z uczestników tylko słucha z otwartymi ustami, to drugi zaczyna się nudzić. O tym, że podstawa jest niezbędna, mówi się zwykle wtedy, kiedy się ją traci. Moją podstawą, moim oparciem była północ... Zwróciła mi ją Walentina Czacka, mówiąc: „Gdzieś ty się podziewał? Już wyrosło całe pokolenie nowych »ludzi północy*". To ona pociągnęła mnie w góry za kręgiem polarnym, w tundrę, do nowych ludzi, którzy nauczyli się doskonale dawać sobie radę z zamiecią i mrozem, nie bać się oblodzonych skał. Ci nowi ludzie rozwijają żagle w tundrze i pędzą naprzód, jak kiedyś Nansen przez Grenlandię. I tak powróciłem do żywiołu, który stał się znowu moim. Tak oto, bez motorów i kajut, zrealizowałem niewielką wyprawę do kraju trzech żywiołów: chłodu, szybkości i wysokości, wyprawę, którą pragnąłbym powtórzyć razem z Wami i na którą serdecznie Was zapraszam...."
..
..
ILOŚĆ STRON _______________ 265
STAN KSIĄŻKI _______________ DOBRY++ pieczątka ex libris
FORMAT KSIĄŻKI _______________ 13 x 21
FOTO zamieszczę po 20 – tej
Zapraszam na inne moje aukcje.
NA ŻYCZENIE WYSTAWIAM RACHUNEK
Towar wysyłam po wpłacie na konto
Książka zostaje wysłana odpowiednio zabezpieczona Wysyłam na adres zarejestrowany w Allegro
Nie sprzedaję przedmiotów za granicę
Odbiór osobisty niemożliwy Komentarz kupującemu wystawiam jako drugi Początek Wiesław
proszę doliczyć koszty transportu
ZAPRASZAM DO LICYTACJI
|