Prius jaki jest - każdy widzi. Żelazko. Ten używany był przez nas od lipca 2011 r. Odkupiony z komisu, który nabył go od właściciela w Lublinie (ten z tego co wiem sprowadził auto do Polski). Auto było znane salonowi Toyota Lublin ponieważ było tam serwisowane. I trzeba je było doprowadzić do porządku ponieważ naprawy były budżetowe - rdzewiejący prawy tylny błotnik został wymieniony, parkingowe zarysowania, odpryski, obcierki i rozwarstwienia lakieru usunięte przez ponowne malowanie obydwu zderzaków, drzwi z prawej strony, błotnika i maski
Prius przez siedem lat wiernie nam służył - nie zaliczył w trakcie tej eksploatacji jakiejkolwiek kolizji, stłuczki, czy wypadku. Regularnie serwisowany w firmie M-serwis przy ul. Rataja w Lublinie. W ostatnim roku otrzymał nowy akumulator, regenerację maglownicy, wymianę końcówek przedniego zawieszenia, nowe tarcze, nowe klocki, a po wszystkim geometrię zawieszenia.
Z racji naszego stylu życia, obecności w garażu skutera, motocykla a ostatnio także kolejnego auta Prius nie ma budzącego grozę przebiegu. CEPiK dowodem. Samochód używany przede wszystkim w cyklu miejskim - bo i tu pokazuje swoje atuty bycia hybrydą. W mieście o ukształtowaniu Lublina kierownik Priusa z doświadczeniem w prowadzeniu takiego auta w lecie bez problemu osiąga spalanie na poziomie 4.2 l/100 km. Przedział 4.5 - 4.7 - nie jest żadnym problemem. W trasie Prius spali jednak więcej 5.0 - 5.5 na setkę - po prostu skrzynia CVT i efekt hybrydy.
Priusa trzeba się nauczyć. Ja zaczynałem od 6.5 litra i niższe spalanie wydawało mi się cudem. Rekordowe spalanie zaliczyłem na odcinku 78 km w Lublinie w lecie i wynosiło ono 3.7 l./100 km. Ale to już była sztuka dla sztuki.
Auto dla kogoś kto raczej preferuje dostojne toczenie się (chociaż to nie jest taki żółw jak się powszechnie wydaje), ma dystans do siebie i szuka pojazdu, który się nie psuje, bo nie za bardzo jest w nim co się popsuć. Obecnie na zimowych oponach i oryginalnych felgach.