Św. Maria Goretti

W domu Gorettich zamieszkiwał także Serenelli, ojciec z synem Aleksanderem. Aleksander miał 18 lat, kiedy zaczął Marię nachalnie napastować. Groził jej śmiercią w razie, jakby wspomniała o tym komukolwiek. Przez jakiś czas dziewczynie udawało się uwolnić od napastnika, omijając go i ratując się ucieczką. 

Tragedia wydarzyła się 5 lipca 1902 roku. W tym dniu Maria została sama w domu. Siedziała na podeście schodów cerując koszulę i czuwając nad snem dwuletniej siostrzyczki, Teresy. Rodzina znajdowała się niedaleko na podwórzu. Aleksander wszedł do domu i siłą wciągnął dziewczynę do kuchni (...). Jak sam zeznał przed sądem, Maria zaczęła się bronić, więc rozjuszony chwycił nóż i zaczął nim atakować dziewczynę.  Lekarze stwierdzili później, że zadał jej 14 ciosów. (...)

Oprawca Marii wyszedł z więzienia po 28 latach. Tam przeżył nawrócenie. Ostatnie lata życia spędził w klasztorze kapucynów, jako świecki tercjarz. (...)

W swojej książce Armando Gualdani, autor biografii Marii Goretti, który spotkał się z Aleksandrem zbierając materiały do swojej książki, przytacza odpowiedź Aleksandra na pytanie "czy jest teraz czcicielem Marylki". - O, to moja szczególna protektorka w niebie! Zanim umarła, przebaczyła mi mówiąc: "Chcę, abyś był przy mnie blisko w niebie". Ja całkowicie ufam tej obietnicy, dlatego modlę się do niej codziennie.