Srebrny medal Igrzysk XXXIII Olimpiady Paryż 2024 – pierwszy wywalczony dla Polski podczas tegorocznych igrzysk olimpijskich, pierwszy kobiecy i drugi w historii polskiego kajakarstwa slalomowego, zdobyty po 24 latach w rywalizacji olimpijskiej. Stanęłam na podium niemal dokładnie 100 lat po tym jak polscy sportowcy wywalczyli pierwsze krążki olimpijskie w historii, co także miało miejsce w Paryżu.
Ten medal jest dla mnie właściwie bezcenny, bo to symbol ciężkiej pracy i szczyt marzeń sportowych. Zdobycie go, moment gdy możesz stanąć na olimpijskim podium jest marzeniem wielu, jeżeli nie wszystkich sportowców. Pragnę, by to moje spełnione marzenie choć w symboliczny sposób stało się udziałem innych – przede wszystkim tych, którzy przez całe swoje życie, od narodzin, muszą bardzo ciężko pracować na każdy swój oddech. Medal przekazałam na licytację charytatywną dla Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą, które za pieniądze uzyskane z licytacji będzie mogło pomóc najbardziej potrzebującym chorym na mukowiscydozę.
W medalach olimpijskich z Paryża 2024 znalazły się fragmenty wieży Eiffla – słynnej na całym świecie budowli, która od 1889 roku zdobi i rozsławia Paryż. Kawałki żelaza, które ważą 18 gramów, wycięto z dźwigarów i innych elementów podczas remontów wieży Eiffla. Taki sześciokątny, wypolerowany kawałek żelaza wzięty z kultowego obiektu jest osadzony w każdym medalu.
Medale zaprojektował słynny dom jubilerski Chaumet. Z przodu widnieje napis "Paris 2024", na rewersie znajduje się wizerunek starożytnej greckiej bogini zwycięstwa – Nike. Każdy z krążków ma 8,5 cm średnicy i niemal centymetr grubości. Złote medale ważą 529 gramów. Zostały wykonane ze srebra i są pokryte sześcioma gramami złota. Srebrne medale ważą 525, a brązowe 455 gramów i są stopem miedzi, cyny i cynku. Mennica Paryska wyprodukowała 5084 krążki - około 2600 na igrzyska olimpijskie i 2400 na igrzyska paraolimpijskie.
Dlaczego mukowiscydoza?
Wiem jak trudne jest życie z tą chorobą, jakie śmiertelne żniwo zbierała przez całe lata wśród młodych ludzi i ile wyrzeczeń dla chorych nadal niesie ze sobą. Na przestrzeni ostatnich kilku lat za sprawą nowoczesnych leków życie wielu chorych zmieniło się na lepsze, ale wiem, że nie wszyscy mogą z nich korzystać i dalej stoją w obliczu tej strasznej choroby niemal bezbronni.
Mój narzeczony – Grzegorz Hedwig – również kajakarz slalomowy i olimpijczyk tegorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu, kilkanaście lat temu z powodu mukowiscydozy stracił swoją starszą siostrę Igę. Jego młodsza siostra także choruje, a ich mama, Dorota, od wielu lat działa na rzecz chorych. Między innymi jej zasługą jest to, że chorzy uzyskali dostęp do przeszczepów płuc w kraju, a placówki medyczne poprawiły standardy opieki szpitalnej. Widzę też jak wielkie zaangażowanie i pasja łączą wszystkie osoby działające na rzecz chorych na mukowiscydozę – rodziny, lekarzy, pielęgniarki, fizjoterapeutów, darczyńców, wolontariuszy i inne osoby bezinteresownie pomagające tym ciężko chorym ludziom. Z podziwem obserwowałam zaangażowanie wieloletniej ambasadorki PTWM Justyny Kowalczyk-Tekieli, która również przekazała na licytacje charytatywne swoje trofea i nagrody oraz stale wspiera Towarzystwo wizerunkowo. Ja również chcę z całego serca podzielić się tym co mam najcenniejsze.
Na jaki cel zostaną przeznaczone środki z aukcji?
Mukowiscydoza to ciężka, nieuleczalna, genetyczna choroba. Ze względu na swój skomplikowany przebieg, wiele powikłań i chorób towarzyszących, przez całe życie wymaga od chorych ogromnego wysiłku, codziennego przyjmowania leków, rehabilitacji i stosowania odpowiedniej diety, co powoduje stałe, wysokie wydatki. Wielu osób nie stać na leczenie, pomimo tego, że duża grupa pacjentów ma już dostęp do nowoczesnych terapii. Niestety, nadal jest wielu chorych, którzy z różnych przyczyn nie mogą z nich skorzystać i takich, u których postęp choroby poczynił ogromne, nieodwracalne spustoszenia w organizmie. To oni potrzebują dziś największej pomocy.
Niektórzy chorzy, w zależności od stopnia zaawansowania choroby, wydają na swoje leczenie nawet do kilku tysięcy złotych miesięcznie. Wiele leków nadal nie jest refundowanych, na sprzęt rehabilitacyjny obowiązują limity kwotowe, duża grupa chorych potrzebuje wsparcia psychologa, bo życie z nieuleczalną chorobą to ogromny ciężar.
Polskie Towarzystwo Walki z Mukowiscydozą, które pod opieką ma ponad 1500 chorych, z uzyskanych pieniędzy będzie mogło m.in.:
- zakupić bardzo drogi sprzęt do rehabilitacji oddechowej do bezpłatnej wypożyczalni sprzętu którą prowadzi od 2010 roku,
- opłacić wydatki chorych, m.in. na nierefundowane antybiotyki, leki przeciwgrzybicze, niskoskoncentrowane enzymy trzustkowe, sól hipertoniczną,
- opłacić rehabilitację, pomoc psychologiczną, konsultacje z dietetykiem klinicznym.