Uwaga, jedzie grubszy towar.
Skóra fura po przeróbkach. Skórzana kurtka, na której moja Babunia uczyła się, co to życie.
Story jest takie: siostra Teresy kupiła sobie skórzaną kurtkę, prawdziwą, taką, na jaką wszyscy mieli zajawkę pół wieku temu. Wyglądała niesamowicie szykownie. Teresa też chciała i dała kupę hajsu siostrze, by kupiła jej w tym samym sklepie. Mówi, że półtora kafla, co na pieniądze sprzed 50 lat wydaje mi się sumą z kosmosu. Ale rozmawiamy o marzeniach! Więc może możliwe? Kurtka jest ze sklepu z luksusem, ale nie leżała na Teresie ani-ani. Może to jej urok, a może powinna przymierzyć przed zakupem, grunt, że próbowała dopasować podwijając mankiety i przesuwając guziki (czego widać ślady, na zdjęciach), po czym powiesiła ją na rozczarowaniu i zawodzie i cały ten majdan schowała do szafy. A teraz chciałaby odzyskać część tych pieniędzy :) Puszczam to w eter, kto wie? Bo obiecałam z tym pomóc :)
Duża, ciężka, jak to skóra, na podpikowanej podpince, śliwkowy odcień skóry. Bez śladów noszenia, ze śladami przeróbek.