Puredistance Opardu
Ekstrakt perfum 60 ml
Słowo Opardu wyraża tęsknotę za minionymi czasami bogactwa i romantyzmu. To neologizm wymyślony przez właściciela i twórcę marki Puredistance - Jana Vosa na cześć atmosfery początku XX wieku.
Natchnieniem dla zapachu było malarstwo Kees van Dongen, zwłaszcza ilustracja do książki „Parfums” Paula Valery’ego, opublikowanej w 1945 r. w limitowanej edycji 1000 sztuk. To ona stała się inspiracją dla perfumiarki Annie Buzantian. Po wielu miesiącach współpracy z Janem Vosem powstały eleganckie i pudrowe czyste perfumy Opardu o koncentracji 32%, hołdujące idei ponadczasowego piękna. Urzekają wyrafinowanymi składnikami: absolutem z tuberozy, gardenią, bułgarską różą, goździkiem, absolutem z jaśminu, purpurowym bzem (lilakiem), heliotropem i drzewem cedrowym. Są niebywale trwałe!
Zapach wywołuje hipnotyzujący efekt, przywołując wspomnienia miłości, romantyzmu i pokus. To perfumy, które przenoszą w dawny klimat paryskich nocy.
Kobieta OPARDU, która w rodzinie Puredistance uosabia seniorkę rodu, kobietę elegancką, świadomą swoich atutów, doświadczoną, lecz o duszy wciąż świeżej i żywej, pełnej pięknych wspomnień z paryskiej młodości, która przypadła na lata 20. minionego stulecia. Inspiracją dla powstania zapachu był film Woody`ego Allena „O północy w Paryżu”, zaś sama nazwa Opardu to wymyślony przez Jana neologizm. „O” jest wykrzyknikiem, „pardu” kojarzy się ze słowem „perdu”, które w języku francuskim oznacza coś utraconego, minionego. Opardu jest zatem nostalgicznym westchnieniem za czasem, który nie wróci – jednak nie jest to westchnienie smutne! Wprost przeciwnie, wzdychamy przepełnieni pięknymi wspomnieniami, wdzięczni za urok dawnych lat niewinnej, romantycznej miłości, ale również i zupełnie innego rodzaju pokus i uniesień.
Jedną z głównych, doskonale wyczuwalnych nut Opardu jest aromat fioletowego bzu, czyli ulubiony zapach Annie Buzantian. Z kwiatem tym wiąże się piękna opowieść, którą usłyszeliśmy od Jana na szkoleniu.
Otóż w czasie, gdy powstawała kompozycja Opardu, Annie i Jan zastanawiali się, czy powinien się w niej znaleźć bez. Jego zapach obojgu bardzo podobał, jednak ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła.
Dokładnie w tym samym czasie Jan z żoną wybrali się w podróż do Armenii, gdzie odwiedzić mieli między innymi stolicę kraju, Erywań.
Gdy dowiedziała się o tym Annie, z pochodzenia Ormianka, powiedziała, że będą w mieście w dniu obchodów rocznicy ludobójstwa Ormian z roku 1915, kiedy to wskutek represji imperium otomańskiego życie straciło półtora miliona jej rodaków. Tradycją tych obchodów jest wielotysięczny marsz.
Ludzie idą razem ulicami miasta pod pomnik upamiętniający ofiary, by złożyć tam kwiaty. Jan z żoną postanowili wziąć udział w tym marszu, nie zdążyli jednak kupić kwiatów. Gdy wolno szli przed siebie w zwartym tłumie, uwagę Jana zwrócił starszy człowiek, ubrany w stary wojskowy mundur.
Człowiek ten powoli zbliżał się do nich, a gdy podszedł powiedział, iż zauważył, że nie mają kwiatów, więc chętnie podzieli się z nimi tymi, które niesie. I wręczył żonie Jana naręcze fioletowego bzu. Gdy Jan opowiedział o tym zdarzeniu Annie, ta rozpłakała się ze wzruszenia. I umieściła w Opardu piękny akord bzu.
Skład: tuberoza, gardenia, róża bułgarska, bez (lilak), goździk, jaśmin, heliotrop, drzewo cedrowe
Rodzina zapachowa: pudrowa
Data powstania: 2012