Higgins Jackie
Przewodnik po fotografii współczesnej. Dlaczego zdjęcie nie musi być ostre?
Tł. Ewa Romkowska
Warszawa 2015, Arkady
ISBN: 9788321348735
Str. 224
Oprawa tekturowa, 20 cm
Barwne i czarno-białe ilustracje
Stan db. [załamania pow. okładki, niew. wgniecenie tyłu okładki, niew. otarcia rogów okładki].
„Czas zatem, aby [fotografia] powróciła do swego właściwego zadania, a mianowicie stała się sługą nauki i sztuki — i to bardzo pokornym sługą”. Francuski poeta Charles Baudelaire napisał te słowa w 1859 r., zaledwie kilka dziesięcioleci po tym, jak William Henry Fox Talbot rozpoczął w opactwie Lacock w Wiltshire pionierskie eksperymenty z fotografią. Od początku swojego istnienia fotografia walczyła o uznanie jej za formę sztuki. Zautomatyzowanie procesu twórczego sprawiaja, że wielu traktuje ją jedynie jako sposób rejestracji, niepozostawiający miejsca dla artystycznych umiejętności i interpretacji. Piktorializm, jeden z najwcześniejszych światowych nurtów w fotografii, nie przyczynił się zanadto do zmiany takiego sposobu traktowania. Jego zwolennicy głosili, że zanim fotografia zostanie uznana za dziedzinę sztuki, należy ukryć jej zakorzenienie w mechanice i chemii. Piktorialiści celowo tworzyli nieostre obrazy i wynajdowali oryginalne techniki drukowania, z zamiarem naśladowania estetyki malarstwa i grafiki. W rezultacie fotografie zaczęto uważać jedynie za imitacje ustalonego już w historii sztuki rodzaju dzieł. Dziś kwestia fotografii zatoczyła pełne koło. Nareszcie ta dziedzina twórczości przyjęta została do świata sztuki jako forma artystyczna rządząca się własnymi prawami. Powiększająca się społeczność kolekcjonerów sprawia, że fotografią zajmuje się więcej artystów niż kiedykolwiek. Narodowe galerie sztuki, które niegdyś lekceważyły fotografie, dziś chętnie przeglądają posiadane zbiory i zatrudniają wyspecjalizowanych kuratorów. Jednak mimo to najwyraźniej jesteśmy świadkami odradzania się estetyki nieostrości, popularnej u schyłku XIX w., ale z całkowicie odmiennych niż wówczas powodów. Przewodnik po fotografii współczesnej zawiera analizy stu fotografii autorstwa stu, głównie współczesnych artystów. Na przykład Uta Barth wykonuje tylko nieostre zdjęcia. Nie zwraca uwagi na opinie, według których jej prace to nowoczesny piktorializm. W odpowiedzi pyta, dlaczego fotografia musi aspirować do cech malarstwa, aby została uznana za dzieło sztuki. Używa ostrości aparatu fotograficznego, aby badać pojęcie percepcji. „Cenię zamęt" — twierdzi, dodając, że leży on u podstaw „czynności patrzenia". Chuck Close należy do rosnącej grupy artystów sięgających po dawne techniki fotograficzne — pociągają go dagerotypy z ich rzeźbiarskością uzyskiwaną dzięki zmniejszonej ostrości. Z kolei Ryan McGinley nieustannie operuje rozmyciem, fotografując ciała podczas skoków i biegu — ostre linie zmiękcza techniką, której rezultaty można porównać do sfumato Leonarda da Vinci. Współcześni artyści eksperymentują z fotografią na różne sposoby, nie tylko za pomocą ostrości. W tej książce omówiono szereg efektów, które można by nazwać „błędami fotograficznymi". Kiedy Taryn Simon tworzy portret, wykorzystuje niedoświetlenie, a więc „zaciera" wizerunek fotografowanej osoby. Pejzaże Paula Grahama przeciwnie — są celowo prześwietlone, do tego stopnia, że wielu czytelników chciało zwrócić jego książkę wydawcy, przekonując, że zawiera ona błędy wynikłe podczas druku. W cyklach Eda Ruschy, fotografowanych z jadącego samochodu, horyzont nie jest poziomy, a obiekty wychodzą poza kadr. Z kolei Daido Moriyama, którego estetykę opatrzono etykietką „zamazane, ziarniste i nieostre", fotografuje, idąc, niemal się nie zatrzymuje, aby uchwycić kadr. Portrety bywają równie „nieumiejętne": Lee Friedlander zasłania swą twarz żarówką, Anne Collier ukazuje swoje fragmentaryczne odbicie w dyskotekowej kuli, John Baldessari pozuje do portretu z palmą jakoby wyrastającą mu z głowy, a Philip-Lorca diCorcia fotografuje swoich modeli znienacka, przedstawiając ich niekontrolowane, zaskakujące wyrazy twarzy. Niektórzy artyści „bezczeszczą" powierzchnie fotografii, drapiąc je i smarując rozmaitymi substancjami: Jennifer West stosuje whisky, krem z filtrem przeciwsłonecznym i lakier do paznokci, Robert Rauschenberg używa wybielacza, a Gerhard Richter — resztek farb znalezionych w swoim studiu. Inni artyści posuwają się jeszcze dalej. Martin Parr i Gavin Turk zrzekają się autorstwa, werbując osoby trzecie do wykonania ich portretów, natomiast Andy Warhol zrzuca odpowiedzialność na maszynę, pozując do zdjęć w automacie. Ta książka ujawnia, dlaczego fotografia nie musi być ostra ani „prawidłowo" naświetlona, wykadrowana czy nawet zakomponowana, nie musi mieć także odpowiednio odwzorowanych kolorów, aby mieć wartość artystyczną. Artyści przekraczają granice na tak wiele sposobów, że wymaga to przedefiniowania pojęcia fotografii. Historyk sztuki Geoffrey Batchen zauważa: „Nie może istnieć taka rzecz jak pojedyncza fotografia, tylko nieskończona liczba fotografii". Krytyk Gerry Badger dodaje: „Myślimy o fotografiach jako o faktach, ale mogą być też fikcją, metaforą lub poezją. Istnieją tu i teraz, ale są też niezwykle potężnymi kapsułami czasu. Mogą być po prostu użyteczne albo należą do materii snów i marzeń". Przewodnik po fotografii współczesnej ukazuje, jak Baudelaire'owski „pokorny sługa" niezaprzeczalnie zasłużył na awans. Fotografia nie jest zwykłą formą sztuki, ale gałęzią podlegającą tak wielu zmianom, że być może staje się najważniejszą dziedziną artystyczną w naszych czasach.