Wzmacniacz po remoncie, za wyjątkiem sekcji gramofonu!
Doprowadziłem go do porządku dla siebie, ale ostatecznie postawiłem na swojego, starego Harmana PM655Vxi. Gra może mniej "tłusto", ale z większą dynamiką. Moim zdaniem mocna konkurencja. Blachy brzmią fenomenalnie. Zmodyfikowany do wersji A400 zgodnie z dokumentacją fabryczną (bliźniacze konstrukcje). Faktem jest, że po załączeniu sekcji regulacji tonów czar pryska i gra jak zwykły, standardowy grzmot od Japońców. Ot, cała tajemnica A400.
Od strony finansowej A400 jest biedniejszą wersją A447. Zwyczajnie wyrzucono całą płytę od barwy tonu i innych bzdetów. Cała "modyfikacja" w zasadzie sprowadza się do zmiany wartości 2 kondensatorów. Reszta to, włącznie z samą płytą główną, 1:1 A400.
To nie jest zapryskany (tzw. zakonserwowany), trzeszczący, z kupą zniekształceń, 30 letni szrot. Wszystkie elektrolity, z wyjątkiem filtrujących 10000uF (są OK), wymienione (Nichicon, Panasonic). Wszystkie przekaźniki nowe. Wszystkie przełączniki rozebrane, wyczyszczone chemicznie z siarczku srebra (a zawsze jest syf po tylu latach). Transformator przepięty na 240Vac. Pomierzony, wyregulowany. Potencjometr w stanie akceptowalnym. Włożyłem w niego sporo pracy i szkoda go trzymać dla sportu. Za taką imprezę wraz z częściami kasuję minimum 400zł.