Niestety, nadszedł ten czas. Nie sprzedawałbym potwora, ale trafił się cyfrak więc muszę zwolnić miejsce.
Cóż w ogóle to jest?
Ano, proszę państwa, prezentuję machinę piekielną, wielofunkcyjny wytwór francuskiej myśli technicznej z czasów, gdy kraj ten miał jeszcze jakieś ambicje - sprzęt pomiarowy mogący służyć jako kaloryfer albo podstawka pod telewizor bądź doniczkę, czyli oscyloskop analogowy Schlumberger model 5224. Rzecz z czasów, kiedy robili dobrze a nie plastykowo, bydlak jest pancerny, rozmiarów i wagi bardzo słusznej. Potrafi naprawdę dużo, jak na analoga, oczywiście z racji wieku nie jest to kwalifikowane urządzenie pomiarowe, ale wszystko co powinien robić i pokazywać to robi i pokazuje (krzywe Lissajous są śliczne, cyfrak się chowa i uszami nakrywa, niestety, jak widać, nie udało mi się ich sfotografować).
A co toto oferuje?
- Pasmo oficjalnie 100 MHz, synchronizuje co najmniej do 144 (sprawdzałem ręczniakiem Baofenga, uprzedzając zarzuty - wolno mi nadawać, mam znak);
- 4 równorzędne kanały - żaden nie jest uproszczony, wszystkie mają te same funkcje (V/div, przesuwanie, inwersja, AC/DC/GND itp.);
- dwie podstawy czasu (na jednym ze zdjęć starałem się to pokazać);
- analogowe kursory, pomiar i wyświetlanie Δt. ΔV niestety nie mierzy, w przeciwieństwie do kuzyna czyli 5228, co dziwne, bo ma...
- ...woltomierz cyfrowy, całkiem dokładny, do 1.5 kV;
- filtry - dolno- i górnoprzepustowy oraz 20 MHz;
- dziesięciokrotne powiększenie przebiegu - lupa;
- różne sposoby pokazywania matematyki na przebiegach - ABCD, A+B CD, A+B, C+D;
- dwie pamięci ustawień panelu;
- i jeszcze inne cuda.
Lampa w bardzo dobrym stanie, niewypalona, świeci ze sporym zapasem.
A, ważne - w przeciwieństwie do większości francuskich sprzętów, ten ma opisy na froncie w zrozumiałym języku!
Teraz wady, które oczywiście - jak wszystko - ma:
- brak gałki dokładnej regulacji przesunięcia poziomego - żaden problem, potencjometr działa, wada wyłącznie estetyczna;
- przełącznik V/div pierwszego kanału czasem skacze - nie chciało mi się patroszyć, żeby go zapaćkać kontaktem, mi nie przeszkadza;
- nie tyle wada, ile cecha - producent nie dał wiatraka (ciche toto jest, owszem) zatem grzać się potrafi nieźle (pisałem - kaloryfer).
No i najważniejsze. Urządzenie jest ogromne (posiadacze radzieckich oscyloskopów uśmiechają się z politowaniem, mają rację...), wymiary to mniej więcej 30 cm na 18 cm na pół metra - czyli coś jak taka walizka, co jak się leci do Bułgarii na wakacje to ona ląduje w Hongkongu. Waga też konkretna, na pewno powyżej 10 kg. W związku z tym, uwaga...
ODBIÓR WYŁĄCZNIE OSOBISTY. Oczywiście, sprawdzenie czy i jak działa jest możliwe i zalecane.
Nie podejmuję się tego pakować, zabezpieczać itp., nie mam nawet adekwatnego pudła.
Na osłodę - jeżeli jednak ktoś by był na tyle zainteresowany, że cena osiągnie przyzwoity poziom (naiwny jestem, ale co? Cuda się zdarzają!) to dorzucę jedną sondę 60 MHz :-). Do tego mam w PDF serwisówkę (po francusku...) i polskojęzyczną od pokrewnego modelu 5228.
Z racji wieku, zarówno mojego jak i potwora, i tak dalej, zwrotów nie przyjmuję - weźmiesz to masz i musisz mu zapewnić miły dom.