Dbamy o Twoją prywatność
Dzięki plikom cookies i technologiom pokrewnym oraz przetwarzaniu Twoich danych, możemy zapewnić, że dopasujemy do Ciebie wyświetlane treści.Wyrażając zgodę na przechowywanie informacji na urządzeniu końcowym lub dostęp do nich i przetwarzanie danych (w tym w obszarze profilowania, analiz rynkowych i statystycznych) sprawiasz, że łatwiej będzie odnaleźć Ci w Allegro dokładnie to, czego szukasz i potrzebujesz.Administratorem Twoich danych będzie Allegro oraz niektórzy partnerzy, z którymi współpracujemy.
Ułatwienia korzystania z naszych stron, prezentowania spersonalizowanych treści i reklam oraz ich pomiaru, tworzenia statystyk, poprawy funkcjonalności strony.Zgodę wyrażasz dobrowolnie. Możesz ją w każdym momencie wycofać lub ponowić w zakładce Ustawienia plików cookies na stronie głównej. Wycofanie zgody nie wpływa na legalność uprzedniego przetwarzania.
polityka plików cookiespolityka ochrony prywatności- 450,00 zł
- Półoś OPEL VECTRA C 1.9 CDTi 150 KM automat L/P
- 469 zł z dostawą
- 500,00 zł
- Opel Vectra C 1.9 cdti 150 KM wał korbowy
- 508,99 zł z dostawą
- 100,00 zł
- OPEL VECTRA C KOLEKTOR SSĄCY 1.9 CDTI 150 KM
- 123 zł z dostawą
Opel Vectra C KOMBI 1.9 CDTI 150 km - skóra, full (5961743077)
Parametry
- Rok produkcji
- 2004
- Stan
- Używany
- Liczba drzwi
- 4/5
- Kraj pochodzenia
- Niemcy
- Liczba miejsc
- 5
- Napęd
- Na przednie koła
- Lakier
- Metalik
- Wyposażenie - bezpieczeństwo
- ABS, ASR (kontrola trakcji), Alarm, Centralny zamek, ESP (stabilizacja toru jazdy), Immobilizer, Isofix, Kurtyny powietrzne, Poduszka powietrzna kierowcy, Poduszka powietrzna pasażera, Poduszki boczne przednie, Poduszki boczne tylne, Światła przeciwmgłowe, Światła xenonowe
- Wyposażenie - komfort
- Elektryczne szyby przednie, Elektrycznie ustawiane lusterka, Klimatyzacja automatyczna, Klimatyzacja dwustrefowa, Podgrzewane lusterka boczne, Podgrzewane przednie siedzenia, Tapicerka ciemna, Tapicerka skórzana, Wielofunkcyjna kierownica, Wspomaganie kierownicy
- Wyposażenie - multimedia
- CD, MP3, Nawigacja GPS, Radio fabryczne
- Wyposażenie - pozostałe
- Alufelgi, Komputer pokładowy, Tempomat
- Skrzynia biegów
- Manualna
- Nadwozie
- Kombi
- Moc [KM]
- 150
- Rodzaj paliwa
- Diesel
- Uszkodzony
- Nie
- Informacje dodatkowe
- Bezwypadkowy, Zarejestrowany w Polsce
- Kolor
- Czarny
- Przebieg [km]
- 346000
- Pojemność silnika [cm3]
- 1900
Opis
Do sprzedania: kultowy pojazd z napędem skradzionym kosmitom jeszcze przed 45 rokiem, o bryle karoserii wzorowanej na zaporożcu i T-34. Jeżdżący od zmontowania do chwili obecnej, więc dokładnie i wnikliwie sprawdzony technicznie. Wytrzymał prawie 150000 na krajowych drogach, więc lęk jest mu obcy jak psu smak kiełbasy.
Pije, pali, wydala gazy.
Dane i wyposażenie zawierają się w tabeli powyżej.
Jeśli ktoś chce się zapoznać z historią czarnego krążownika (na własną odpowiedzialność), zapraszam dalej.
********************************************************************************
Samochód posiada wszystko, co zostało zaznaczone w rubrykach klasyfikacji. Jeśli czegoś nie posiada, albo jest w stanie wskazującym (na naprawę), nie zostało zaznaczone.
„Nie chcem, ale muszem”, mógłbym zacytować klasyka i byłoby to prawie jak najbardziej na miejscu. Vectra to jedyny pojazd, który mi się nie znudził i gdybym posiadał ciut więcej cierpliwości i mniej jeździł, pozostałby członkiem rodziny przez kolejne lata. Zżyłem się z tym autkiem, przejeżdżając nim ponad 100000 km i przeżywając ciekawe przygody. O brak nudy pojazd zadbał na wszelkie możliwe sposoby, zmuszając mnie do działań dalece wychodzących poza zadania działu kreatywnej księgowości, sterującego ponadprzeciętnie nieefektywną spółką zuuuoo.
Trochę historii. Pewnego słonecznego dnia wybrałem się za granicę po upatrzony zawczasu super – samochód i to był mój pierwszy kontakt z Vectrą. Niemiec płakał jak sprzedawał, bo szwagier zdjął przy nim buty. Gdy odzyskałem przytomność, byliśmy już za granicą w drodze do domu, a flaszka piszczała w zamrażalniku.
2009 - to był bardzo dobry rok. Zaraz po zakupie pojazdu i przejściu procedury rejestracyjnej w naszym pięknym kraju, uległem kontuzji i przez pół roku mogłem sobie samochód co najwyżej pooglądać z okna. Ewentualnie umyć szybki po konsultacji z farmaceutą. Ze zgryzoty kupiłem wiatrówkę i okolica jakby opustoszała.
Wracając do rejestracji; polecam każdemu, kto lubi chodzić. Wszak pojazd przywieziony z zagranicy (zachodniej, wschodniej, północnej lub południowej; jak kto woli), nie nadaje się do jazdy bezpośrednio po przyprowadzeniu, lecz swoje w stajni odstać musi. Papierek A z przeglądu należy zanieść do punktu B, dołączając wycinek dokumentu D, by uzyskać tłumaczenie C. Z tym komplecikiem to już tylko biegiem do E po dowodziki wpłaty i już można zdzierać pięty w drodze do F, czyli wydziału komunikacji. Tam otrzymujemy dodatkową informację o dokumencie G, którego nie posiadamy, czyli upoważnienia współmałżonki która to obok stoi i z niedowierzaniem oczami mruga. W końcu tworzymy pisemko G, wskakujemy z powrotem do pędzącej z zawrotną prędkością kolejki i otrzymujemy dokument H, z którym to za kilka dni dostaniemy I, jak sobie po niego przyjdziemy.
Stąd to już rzucik moherowym mokrym berecikiem do odebrania tablic (swoje przybiłem dla pewności piętnastocentymetrowymi gwoździami i mechanik szlochał ze wzruszenia, gdy wyciągał je z chłodnicy).
No i można przegonić rumaka po asfaltowej prerii, o ile podkuło się go uprzednio sprawnym ogumieniem.
Co ja to miałem napisać… Przebieg pojazdu to… UWAGA! – Prawdziwe jakieś w zaokrągleniu 345000 kilometrów! Żadne tam 500000 kręcone na 199000. Dla równowagi postanowiłem napisać, że tylna wycieraczka działa. Przednia też, bo fachowiec w końcu wymienił jej pęknięty mechanizm.
Samochód posiada delikatne ślady użytkowania.
No dobra, „delikatne” to nadużycie równe przejechaniu pociągiem towarowym po linie utkanej z włosia dziobaka i jednorożca, nad fermą kaczek znoszących kaktusy.
Auto posiada liczne ordery bojowe, które prezentuje z dumą i bez uprzedzenia. Lewy bok oznaczony został w grudniową wigilię 3 lata temu, gdy małżonka udała się do centrum handlowego na spóźnione zakupy, mimo moim wielokrotnym sprzeciwom i machaniu widłami przed maską. Nie wiem, kto był sprawcą prezentu, bo do swej winy się oczywiście nie przyznała. Jednak wzięła na klatę temat tuningu prawego boku, chyba dla zachowania symetrii. Po długich oględzinach doszedłem do wniosku, że obrażenia pasują do kierowcy, który na co dzień użytkuje pojazd o znacznie mniejszym promieniu skrętu niż vectra. Trafiłem w tak zwaną „jedenastkę” i przytłoczona dowodami postanowiła się przyznać. Do subtelnych obrażeń dochodzą otarcia zderzaka, który został wyprodukowany z białego tworzywa pokrytego czarną farbą. Bo jakżeby przy moim szczęściu inaczej być mogło, jak nie czarne na białym. Z tyłu ktoś przyfanzolił, gdy byłem oddawać krew i wracałem do samochodu pięciokrotnie mdlejąc po drodze. Na przednim zderzaku znajduje się drapieżnie wyglądające znamię, powstałe gdy wyskoczył na mnie podstępnie przycięty krzak (kąśliwy ogrodnik zostawił jeden badyl którego nie było widać, lecz idealnie nadawał się do rysowania zderzaków mieszkańców osiedla). A, jeszcze jeden znak szczególny znajduje się na lewych drzwiach, czyli w tym kraju od kierowcy strony. Bo pan cofał i cofał i cofałby dalej, ale mu vectra na drogę wskoczyła. Tak twierdził, ale moim zdaniem stała tam już drugi dzień, bo wyjechałem wtedy bez niej. Świadkowie również stanęli po stronie vectry. Jeszcze jeden order można znaleźć pod prawym reflektorem. Pan zaczął wyprzedzać ciężarówkę, gdy ja wyprzedzałem pana. Postanowiłem powiedzieć co o nim myślę, szukając miejsca do bezpiecznego zatrzymania. Potem stwierdziłem że czasu na rękoczyny nie wystarczy, więc pojechałem w swoją stronę, pan w swoją. W przekonaniu, że nic się nie stało i nie doszło do kontaktu pojazdów. Obaj się myliliśmy. A przynajmniej ja.
Potem jeszcze „nasi” przegrali w gałę z kretesem, więc dobrze że przynajmniej piwo tego dnia było zimne.
To chyba wszystko, jeśli chodzi o tuning zewnętrzny, więc opiszę z grubsza charakter. Samochód ma swoje dziwne zachowania. Na przykład przyspieszenie. Działa dopiero gdy położy się nogę na wihajstrze z prawej strony i odczeka chwilę. Wtedy rozpędzona ciężarówka wjeżdża w bagażnik i trzeba trzymać kierownicę szarpaną przez wszystkie 150 koni. Ku wielkiemu niedowierzaniu, w tyle zostają właściciele pojazdów z czerwonym „dei” i tonąc w odmętach drogowej historii udają, że zapomnieli z gazu przełączyć. Drugim dziwnym zachowaniem jest wchodzenie w zakręty. Przy szybkim ruchu kierownicą, samochód błyskawicznie zmienia tor jazdy. Albo nie, gdy jest ślisko. Albo mokro na drodze. Albo gdy mu się nie chce. Porównując do innych pojazdów, jego usposobienie można opisać jednym słowem japońskiego pochodzenia. Słucha kierowcy jakotako.
Dobra, po krótkim wstępie czas przejść do właściwego opisu.
Gdybym miał wymienić elementy zamienione w pojeździe na nowe i sprawne, starość złożyłaby mnie do grobu w połowie tej mozolnej czynności. Wymienię więc tylko te istotniejsze.
Gałki i drążki kierownicze wymienione zostały w listopadzie 2015, tuż przed ustawieniem zbieżności. Od tamtej pory auto zostawia tylko 2 ślady i ciężko się do tego przyzwyczaić. Centralna jednostka napędowa nie podobała mi się, bo miała jakiś taki szary kolor, więc ją wymieniłem. To oczywiście „żart”, o który pobiłem się przed studiem nagrań „familiady” z jej słynnym prowadzącym. Stało się tak, że pospieszny mechanik źle założył pasek klinowy, który to dostał się pod pasek rozrządu, a ten z kolei przeskoczył łaskawie ze dwa ząbki i stary silnik wydał z siebie ostatnie „błe, błe, khe, khe, bum, zgrzyt, zgrzyt i jeszcze raz zgrzyt”. Pospieszny mechanik otrzymał w ramach kary nowy silnik, który wyskoczył z astry przy zderzeniu z czerwonym kogutem na ostrym zakręcie francuskiej wioski, a także zregenerowane wtryski, bo podobno ze strachu przed moją nogą zaczęły popuszczać. Błyskawiczna wymiana silnika miała miejsce w 2013 roku. Od maja do listopada.
Od tamtej pory samochód jeździ i zdarzają mu się jedynie małe zabiegi konserwacyjne. Na przykład wymiana kółeczka dwumasowego w kwietniu 2015. Sprzęgło było jakby w komplecie. Faktury kosztowe spaliłem ekologicznie, żeby wspomnienia nie przyprawiały o palpitację.
Jedziemy dalej. Nie obyło się bez regeneracji turbosprężarki w pierwszym kwartale 2015 roku. W lusterkach wstecznych nie było już nic widać przez imponujące kłęby białego dymu, a straż miejska interesowała się plamami oleju, zostawianymi przez pojazd na każdym parkingu. Jeszcze wcześniej samochód postanowił zregenerować maglownicę, gdy akurat zwiedzałem stolicę wielkopolski (jakoś tak w 2012 roku). Pan mechanik był bardzo wyrozumiały i po dziesiątej urwie poprosił, żebym się nie krępował. Kiwając głową z szacunkiem, uznaniem i podziwem nagrywał moje zachowanie przez najbliższe 10 minut, ucząc się przy tym przekleństw którymi do dziś raczy swą szanowną teściową, nie powtarzając się przy tym ani razu. Nie będę mówił ile kosztuje regeneracja z wymianą na poczekaniu i dodatkami, ale lżejszy o jakieś w ciul i trochę, ruszyłem w dalszą podróż.
Gdzieś w okolicach roku od tego zdarzenia, gdy na tym co na to Krakusy mówią „pole” było raptem -17, opuścił mnie dobry duch półosi napędowej. Optymistycznie sądziłem że to coś z kołem, więc je odkręciłem, założyłem zapas, odkułem buty od asfaltu i pojechałem dalej. Jakieś pół kilometra. Potem znowu zaczęło rąbać, więc zostałem zmuszony do zmiany środka transportu na lawetę o specyficznych warunkach. Specyficzne warunki polegały na braku ogrzewania i nadmuchu, więc na zewnątrz było -21, a w pojeździe minus chyba pierdylion. Do tego zaczęło sypać, więc podróż trwała trzy godziny. Sople z nosa odważyłem się odłamać dopiero po pięciu godzinach spędzonych pod ciepłą kołdrą, gdy w końcu pod nią trafiłem. 48 godzin później, półośka została wymieniona na sprawną.
Co jeszcze miałem napisać… Opony samochód ma swoje i nie trzeba pożyczać. Zimówki mają po 2 sezony i kolejne 2 wyjeżdżą. Jedna jest zużyta inaczej bo kręciła się trochę w poprzek. W normalnym użytkowaniu to nie przeszkadza, albo się po prostu przyzwyczaiłem.
Zaletyjednymtchem: WIELKI bagażnik, mieszczący dwa rowery, spawarkę, taczkę, trzy szpadle i dwa motki włóczki.
Niskie spalanie; w granicach 6,1 w przewadze miasta, w mieszanym poniżej 5,9.
Wygodne fotele i dużo miejsca na nogi. Jak ktoś nie chce ćwiartować, może też przewozić pasażerów w całości.
Czadowe nagłośnienie (zagłusza marudzenie dzieci i nawoływanie szatana do dziewięćdziesiątej piątej decybeli).
Przyspieszenie, o którym już wspomniałem. Samochód jest dość ciężki, jednak po wciśnięciu (jakby to poprawnie politycznie powiedzieć…) wajchy przyspieszenia, rusza do przodu. Kiedyś stwierdziłem, że ten samochód szybciej stoi niż inne jadą. Od tamtej pory pamiętam o ręcznym, gdy stoję na górce.
Żarty żartami, ale samochód nie był bity (nie uznaję przemocy fizycznej i znęcania się nad pojazdami), z wyjątkiem kilku zarysowań które opisałem. Jakby kogoś bardzo interesowała przednia szyba, to została wymieniona. Panowie kosili trawę przy autostradzie (nie tylko u nas na autostradach potrafi rosnąć zielsko), jeden z kamyczków wyrzuconych spod piekielnej maszyny poczuł się ptakiem i skończył lot… No właśnie… Łatwo zgadnąć.
Wracając do odrobiny powagi. Kolega oglądał samochód tydzień temu i stwierdził, że muszę zakwalifikować Vectrę pod „stan idealny”. Porównywał do innych pojazdów, które od dłuższego czasu oglądał. Stan „igiełka”, okazywał się kłuć oczy niezgodnością z opisem.
Ten model to nie blachara. Nie używa szpachli, polerki i innego makijażu. Jest surowy jak schabowe teściowej. Twardy jak mielone teściowej. Zahartowany jak czterodniowy bigos teściowej i życiowy jak jej porady dotyczące podróżowania*.
*Porady dotyczą zwykle podróży bez przesiadki w jedną stronę („spierd…”, „a idź w pi…” i podobne).
Sprzedaję, bo mogę nabyć okazyjnie znacznie większy i lepszy pojazd, czyli Tico Van w gazie i sportowej czerwieni z białym paskiem na dachu.
Szczegółową dokumentację medyczną mogę podesłać na życzenie drogą elektroniczną.
Samochód można zobaczyć na żywo po uprzednim umówieniu się co do miejsca i godziny.
Telefon kontaktowy do właściciela pojazdu: 601 524 496
W związku z powtarzającymi się pytaniami:
1. Zakupiony silnik miał 19000 (dziewiętnaście, nie sto dziewięćdziesiąt) przebiegu w chwili wymiany, więc doszło do tego 65000.
2. Cena podlega negocjacji.
3. Wspomniane wymiany naprawdę miały miejsce jak w opisie.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.