Ważne info: cena jest do uzgodnienia!
Sercem tej tętniącej mocą maszyny jest 4 lub 3-cylindrowy (zależy jak działa), silnik benzynowy zasilany wysokiej klasy instalacją LPG legitymujący się mocą aż 75 KM. Jak nietrudno się domyślić auto ma sportowe osiągi (bo ma czerwone płomienie). W moim mieście jest to jeden z najbardziej rozpoznawalnych wozów (w końcu nie każdy ma podpis MrKrychy na masce). Przyspieszenie jest sprawą odczuwaną subiektywnie, ale moim zdaniem start Boeinga 737 w konfrontacji z moim Oplem to ledwie spacer. Moment, w którym strzelam ze sprzęgła ruszając Asterke z miejsca spoczynku jest niczym heroinowy orgazm. Wataha wściekłych koni mechanicznych rozbija się o asfalt powodując przyklejenie głowy do zagłówka. Wskazówka prędkościomierza nawet nie zaczyna się od 0 tylko od 20km/h i szybuje ku górze niczym sekundnik w analogowym zegarku. Każde muśnięcie pedału gazu uwalnia kolejne pokłady adrenaliny... Jest to auto zabytkowe i niestety nie można się nim przemieszczać z gracją. Trudno to nawet nazwać jazdą kiedy samochód gaśnie przy każdym postoju a czasem nawet podczas podróży.
Samochód byłby w stanie idealnym gdyby nie kilkanaście mankamentów. Fabrycznie siedzenie kierowcy było obszyte materiałem, ale drobny mankament w podgrzewaniu siedzenia sprawił że powstała tam dziura z której się dymi kiedy tylko chcemy ugrzać sobie cztery litery w zimę. Samochód mimo swoich lat (co widać po rudej szmacie w każdym możliwym miejscu) ma wyposażenie, którego nie powstydziłby się nowy Mercedes klasy premium:
- światła przeciwmgłowe (zbite)
-klima (do nabicia)
Oczywiście mogłem o czymś zapomnieć. Asterka od narodzin była autem bardzo energicznym i aktywnym. Auto idealne do tego, aby się pokazać. Polecam szczególnie początkującemu celebrycie. Możliwa zamiana na Lamborghini Aventador lub Toyota Supra Mk4, koniecznie w gazie.
Podsumowując jest to auto stu-procentowo do całkowitej przebudowy i renowacji lecz jeśli znajdą się tutaj prawdziwi fani klasycznej motoryzacji to może to właśnie ten Opel Astra z 1996 roku okaże się ich magnum-opus.
*nie wysyłam za pobraniem