Tytuł: O KONSERWATORSTWIE w Polsce (szkic z roku 1853), seria wydawnicza – „Biblioteka KONSERWATYSTÓW I. – Z Dziejów Polskiej Myśli KONSERWATYWNEJ”.
Autor: Ludwik GÓRSKI, podał do druku i poprzedziła przedmową Rafał KOSTRO.
Wydawca: Wydawnictwo BAZA (Andrzej ŚWIĘCICKI), Warszawa 1991. 24 stron, oprawa miękka lakierowana, format 14,5x20,5 cm.
Stan dobry - ogólne podniszczenie i zabrudzenia okładki oraz środka – poza tym stan OK.
„Biblioteka KONSERWATYSTÓW”. Słowo wstępne - „We are all Sociahsts nowadays” - „Wszyscy jesteśmy dziś socjalistami”. Tak właśnie powiedział bez mało sto lat temu Jego Królewska Mość EDWARD VII. kroi Wielkiej Brytanii etc.
No cóż. widać nawet korona me chroni głowy przed przeciągami Dziś mniej chętnych do takich wyznań, i jakkolwiek socjalizm nadal „się nosi” tu i ówdzie, a zwłaszcza w Paryżu i Brukseli, to przecież przy najmniej samo słowo me jest już tak a la modę, szczególnie na wschód od Łaby. Za to niejeden gotów nam wykrzyknąć: „Wszyscy jesteśmy dziś konserwatystami!”. I rzeczywiście coś w tym jest. Zewsząd słychać o tradycji, ciągłości, rządach prawa, wolnym rynku, rodzinie i wszystkich innych przykazaniach z konserwatywnego katechizmu.
Co najmniej połowa spośród setki działających w Polsce ugrupowań to partie konserwatywne.
Nowa moda u schyłku stulecia? Niech sądzą inni!
My natomiast przedstawiamy debiutującą oto Bibliotekę KONSERWATYSTÓW.
Celem naszego przedsięwzięcia jest popularyzacja tak klasycznej jak i współczesnej myśli konserwatywnej, zarówno polskiej jak i obcej.
Biblioteka KONSERWATYSTÓW będzie obejmować trzy serie:
- Seria I - „Z dziejów polskiej myśli konserwatywnej”;
- Seria II - „Klasycy konserwatyzmu”;
- Seria III - „Współczesny konserwatyzm na świecie i w Polsce”.
Mamy nadzieję, że poszczególne tomiki Biblioteki Konserwatystów znajdą uznanie zarówno wytrawnych znawców przedmiotu jak i dopiero początkujących. Jednych i drugich zachęcamy do kierowania na adres wydawcy wszelkich sugestii i uwag krytycznych.
Na początek wybraliśmy dwa artykuły Stanisława ESTREICHERA dla „CZASU”: „Konserwatyzm” z roku 1926 i „Powstanie Partii Konserwatywnej w Polsce” z roku 1927. Przedrukowane jako jedna broszura w Krakowie w roku 1928 nigdy już potem nie były wznawiane, a jest to - jak się zdaje - może jedyna, a w każdym razie najciekawsza w polskim piśmiennictwie próba zwięzłego i przystępnego wyłożenia istoty konserwatyzmu. Wydaje nam się, że szkic ESTREICHERA zasługuje nie tylko na przypomnienie, przywilej rozpoczęcia serii „Z dziejów myśli konserwatywną w Polsce” a tym samym i całej Biblioteki Konserwatystów. [Krzysztof Rafał GÓRSKI]
„O KONSERWATORSTWIE w Polsce (szkic z roku 1853). Przedmowa - Przedstawiony w tej broszurze tekst pochodzi z roku 1853 i jest przez nas przedrukowany za „Wyborem pism” Ludwika GÓRSKIEGO, publikowanym w Warszawie w roku 1908. Szkic ten jest wyjątkowy w twórczości autora, którego większość publikacji dotyczy gospodarki a zwłaszcza rolnictwa.
Ludwik GÓRSKI nie był wszak intelektualistą. Urodził się w roku 1818 w rodzinie ziemiańskiej. Początkowo, stosownie do obyczajów swojej sfery, trafił do korpusu kadetów w Kaliszu, później do kolegium pijarów na Żoliborzu i do gubernialnego gimnazjum w Warszawie. Dalszą karierę uniemożliwiła śmierć ojca. Ludwik GÓRSKI zamieszkał w Woli Pękoszewskiej w powiecie rawskim i musiał zarządzać rodzinnymi dobrami. Nie poniechał jednak zupełnie nauki i samodzielnie zdobył sporą wiedzę agronomiczną i ekonomiczną.
W swoim majątku GÓRSKI uwolnił chłopów od powinności pańszczyźnianych, zajął się melioracją i wprowadzeniem nowoczesnych metod uprawy. W 1844 r. ożenił się z Pauliną z KRASIŃSKICH.
Ludwik GÓRSKI nie stronił bynajmniej od życia publicznego. Zbliżył się do Andrzeja ZAMOYSKIEGO, wokół którego gromadziła się najświatlejsza i mocno zaangażowana w reformowanie społecznych struktur Królestwa Polskiego grupa konserwatystów - „klemensowczycy”. W tym kręgu, przy istotnym współudziale GÓRSKIEGO, powstało pismo „Roczniki Gospodarstwa Krajowego” (1849 r.) szerzące nowoczesną myśl ekonomiczną i agronomiczną. To samo grono „klemensowczyków” zainicjowało w 1856 r. utworzenie Towarzystwa Rolniczego. Postulowało ono m.in. zniesienie pańszczyzny, politycznie natomiast stanęło pomiędzy WIELOPOLSKIM a „czerwonymi”. Ta kompromisowa postawa stała się przyczyną porażki. Z jednej strony WIELOPOLSKI doprowadza do likwidacji Towarzystwa, z drugiej strony traci ono wpływy na rzecz radykałów. Czas nie sprzyjał umiarkowaniu. Minęło wiele lat zanim odrodził się w Królestwie umiarkowany nurt konserwatywny. W 1882 r. GÓRSKI sfinansował utworzenie dziennika tej orientacji - „SŁOWA” (tzw. warszawskiego). Pismo to zawdzięcza sławę SIENKIEWICZOWI, który je przez kilka lat redagował i drukował tu w odcinkach „Trylogię”. W 1890 roku Górski został prezesem Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego. Był członkiem wielu organizacji charytatywnych m.in.: Rady Opiekuńczej, kuratorem Instytutu św. KAZIMIERZA, prezesował Towarzystwu Osad Rolnych, fundował kilka warszawskich kościołów, z jego inicjatywy też odnowiono kolumnę ZYGMUNTA. Za zasługi dla Kościoła Ludwik GÓRSKI został uhonorowany przez Piusa X orderem Piusa IX. Stał się, zwłaszcza pod koniec życia, człowiekiem-instytucją, patriarchą i autorytetem konserwatystów. Zmarł w wieku 90 lat, w roku 1908.
Jak widać, GÓRSKI był raczej człowiekiem czynu niż pióra, tym bardziej jednak wysoko należy ocenić wznawiany przez nas esej. Wartość jego polega na tym, że autor nie dał się zwieść pokusie prostego przenoszenia zachodnioeuropejskiej doktryny konserwatyzmu na polski grunt.
GÓRSKI rozumie, że czymś specyficznym jest obrona ładu społecznego w kraju zniewolonym, w którym przestępstwem bywa zachowywanie podstawowej, naturalnej narodowej lojalności. GÓRSKI dostrzega też odrębność polskiej niepodległościowej irredenty, różnej od obozu europejskiej rewolucji. Wartość tej pracy polega więc na samodzielnym i krytycznym potraktowaniu doktryny. Rzecz jasna znajdujemy też miejsca brzmiące dość już anachronicznie, czy nawet trudne do zaakceptowania, ale przecież nie po to pochylamy się nad księgą przeszłości, by całe jej stronice żywcem przepisywać do dzisiejszych programów. Słowem, ten krótki, acz świadczący o dużej roztropności, tekst w pełni zasłużył, aby zaliczyć go do klasyki polskiej myśli politycznej. [Robert KOSTRO]