NG od 130 lat opisuje świat, nasi dziennikarze docierają w jego najdalsze, najgłębsze i najwyżej położone miejsca. Dzięki Wam my również dotarliśmy w miejsca wyjątkowe, zaskakujące, często nam nieznane. Czytanie tych artykułów sprawiło nam niezwykłą radość i zainspirowało do odkrywania naszego kraju na nowo. Lato zbliża się wielkimi krokami, niech więc ten numer Travelera będzie dla Was wszystkich zachętą do ruszenia w Polskę.
Listopad to szczególny miesiąc. Zwykle nieźle daje nam w kość swoją kapryśną aurą, a potrafi ona być naprawdę wredna. Nie bez powodu uchodzi za najbardziej depresyjny miesiąc w roku – oczywiście na naszej szerokości geograficznej. Myślę, że większość z nas najchętniej by go przespała albo spędziła w jakimś ciepłym miejscu. I na tym drugim celu postanowiliśmy się skupić w tym wydaniu Travelera. Poszukać dla Was najbardziej naturalnych antydepresantów. Wcale nie trzeba uciekać daleko. Dwa-trzy dni urlopu ekstra i zaledwie 3-4 godziny lotu samolotem wystarczy, żeby przenieść się tam, gdzie słońca jest wciąż pod dostatkiem, temperatury nie są już zabójcze, a ceny nie zrujnują naszego portfela, bo poza sezonem wszystko jest tańsze. Tak więc na poprawę nastroju zamiast kolejnego płaszcza lub czapki lepiej kupić bilet, by wygrzać się przed zimą. Polecamy Maderę, wyspę, która jest wiecznie zielona, Maroko i jego baśniowe, filmowe kadry, gdzie poczujemy prawdziwy smak przygody i Orientu, Tunezję z jej piaszczystymi plażami i pyszną kuchnią, imponującą historią Maltę i Kanary z niesamowitymi krajobrazami. Ja niedawno wróciłam z Dubrownika, byłam tam tuż po sezonie. Tłumy turystów już zniknęły, ceny spadły. I mogłam mieć to miasto niemal tylko dla siebie. Dlatego ruszajcie jesienią tam, gdzie blisko, tanio i ciepło.
Zapraszam na inne auckje