Mam do zaoferowania najnowszą maszynę do szycia
Silvercrest Lidl model SNM 33 B1 nie używaną kupioną w Polsce.
Jest to nowy model, poprzedni miał oznaczenie A1.
Gwarancja do 2020-02-06 na podstawie paragonu w każdym LIDLU.
Wysyłka 15zł kurierem (spakowana w dodatkowe pudło).
Dane techniczne: - z 33 funkcjami ściegu (ścieg prosty, ozdobny i owerlok do szycia i obszywania) - 4-stopniowe, automatyczne obszywanie dziurek - praktyczny system nawlekania nici - stopki szwalnicze wymienne za pomocą przycisku – 2 poziomowy uchwyt stopki szwalniczej - zestaw ściegów ozdobnych z obszernym kompletem akcesoriów (zintegrowana przegroda na akcesoria w przedłużce wysięgu) - wysoka siła przebijania - nawet przy grubych tkaninach - przeznaczona również do specjalnych tkanin takich jak jersey lub stretch - automatyczne napinanie nitki - automatyczne nawijanie z wyłącznikiem bezpieczeństwa
JEDNA Z RECENZJI MASZYNY:
Zalety maszyny Silver Crest i informacje:
-
Pierwszą zaletą jest silnik schowany w obudowie. Każdy kto miał maszynę z silnikiem na wierzchu doskonale wie, co to znaczy - hałas i kurz a jak akurat pęknie pasek to i podbite oko. Maszyna jest więc dość cicha. Nie kurzy jak mój stary Łucznik. Zdarza mi się szyć przy śpiącym mężu i dziecku a maszyna ich nie budzi. Mi też hałas który wydaje nie przeszkadza.
-
Obudowa maszyny jest wykonana z trwałego plastiku. Pokrętła ciężko powiedzieć (aluminium, plastik?) a podzespoły, czyli wszystko to, co szyje są metalowe. Włącznik maszyny i zarazem oświetlenia znajduje się z boku, pod ręcznym pokrętłem.
-
Oświetlenie Led. Akurat oświetlenia w tej formie trochę się obawiałam, ale jest naprawdę ok. Oświetla dobrze pole szycia.
-
Mała waga, tylko 6 kg i rączka do przenoszenia. Mój Łucznik ważył około 24kg (a może i więcej). Z Silver Crest przemieszczam się tam gdzie chce bez pomocy żadnego maczo.
-
Stabilność. Nóżki dobrze trzymają się podłoża. Nawet przy najwyższych obrotach nie trzęsie się, choć wymaga stabilnego stołu. Na parapecie nawet nie drgnie, ale już lekko chwiejnym stołem jest w stanie poruszyć własnie przy najwyższych obrotach.
-
Łatwe nawlekanie nici górnej. Tu nie potrzebna instrukcja, nić zakłada się prawie sama;) Wierzcie mi, że teraz zmiana koloru nici to nie trauma i zajmuje 2 sekundy, żadnego trafiania w odpowiednie talerzyki, żadnego trafiania w kilka dziurek - czyli pokładam się ze szczęścia.
-
Łatwa regulacja naprężenia nici. Naprężenie nici ustawiłam raz, tylko raz. I jest ok. W Łuczniku musiałam regulować średnio co 3 godziny. Tu na razie wcale:)
-
Nawijanie nici do szpulki z dolna nicią. Płynnie, cicho, wystarczy przełożyć nić przez podajnik, nałożyć na szpulkę i przesunąć bolec. Żadnego odkręcania pokręteł, żeby igła łaskawie się nie ruszała. Maszyna ma ogranicznik ilości nawiniętej nici, na szczęście regulowany na śrubkę. Od razu został odkręcony tak, by nic nie ograniczał:) Nić nawija się równo, a szpuleczka nigdzie nie uciekła.
-
Mały zgrabny pedał. W pierwszej chwili byłam rozczarowana jego małością i lekkością, wydawał się nieporęczny, wręcz zabawkowy. Jak go zobaczyłam powiedziałam o matko co to??? Jego mały rozmiar okazał się jednak zaletą. Noga nie boli od ciągłego trzymania jej na nim. Ja mam jeszcze zwyczaj trzymania stopy nad pedałem w czasie przerw w szyciu, żeby potem nie szukać go, a noga się nie męczy.
-
Płynna i dokładna praca pedałem. W Łuczniku (w trzech sztukach ) było tak: wrrrrrrrrrrrrrr ziummmmmmmmm 5 cm przeszyte heh. W Silver Crest nie ma żadnego wrrrrrrrr. Można spokojnie wykonać jeden ścieg lub podnieść igłę pedałem. To bardzo dobra cecha, pozwala dokładnie wyszyć to co chcemy bez używania koła do ręcznego szycia. I dokładnie regulować tempo szycia oraz jego koniec. Reakcja natychmiastowa. Ideał! oraz gwarancja wyszczerzonego uśmiechu przez trzy doby:):):):)
-
Obcinacz do nitek. Zamocowany z boku maszyny. Przydaje się bardzo, po co tracić czas na łapanie nożyczek?
-
Wielkość. Maszyna nie jest ani za mała, ani za duża. Szyje się na niej wygodnie, ma też odejmowane ramię, umożliwiające np. wykończenie rękawów.
-
Maszyna Silver Crest szyje prosto!!!! Niby nic, bo maszyna teoretycznie powinna szyć prosto. Łucznik niestety gdy puściło się materiał szył wzór ślimaka (uroczo prawda) a materiał trzeba było podkładać ze skosu, mocno trzymać i dobrze pilnować. Dzięki tej mam nowe możliwości, szycie wychodzi jak trzeba i uwierzyłam, że jednak jakiś tam mały talent mam:):) Do tego w czasie szycia popijam sobie mięte, już nie muszę kurczowo trzymać materiału.
-
Duży wybór ściegów, niżej zdjęcia ze wszystkimi. Ozdobne, wzmocniony zygzak czyli streczowy i stębnówka, do wszywania gumek, overlock, itd. Przy regulacji długości czy szerokości zastosowanie ściegów się mnoży i aż zachęca do szycia (przynajmniej mnie;)).
-
Maszyna może przeszyć na pusto. W Łuczniku każde zjechanie igły po za materiał kończyło szycie, powstawał milion pętelek. W Silver Crest można szyć zygzakiem i wyjść bez obaw po za materiał (w moim Łuczniku nie). Właściwie można tak z każdym ściegiem - sprawdziłam:)
-
Ścieg overlockowy. Moje marzenie. Sprawdza się tak jak powinien. (Długość S1, S2 ścieg E i F ) Nie wiem jak żyłam bez niego. Ładnie wykańcza brzeg i nie zwija tkaniny. Niektóre trzeba co prawda przeszyć dwa razy, żeby ścieg był gęstszy, bo nie ma regulacji długości, ale naprawdę nie mam na co narzekać.
-
Transporter na szóstkę. Szycie tiulu to bajka, nie porwał nawet tego welonowego (tiul i ścieg overlockowy także się kochają). Dobrze i równo przesuwa i grube i cienkie materiały i śliskie i te włochate. Dzięki czemu każdy ścieg przy każdej prędkości szycia jest idealny.
-
Dodatkowe wyposażenie. Razem z maszyną w pudełku znajdziemy pokrowiec przeciw kurzowy, 4 stopki (wielofunkcyjna, do wszywania zamków, do wszywania guzików, do ściegu krytego - ta dobra jest do wszystkiego), 3 szpulki na dolną nić (u mnie 4), zestaw 4 igieł w tym podwójna (igły są naprawdę wyjątkowo mocne i dobre i chętnie dokupiłabym identyczne), płytkę zakrywającą transporter, śrubokręt (trzy wielkości), pędzelek do czyszczenia maszyny a w nim ukryty nożyk do dziurek, dwie filcowe podkładki pod górną nić (z podkładką płynniej się przesuwa), linijkę kątową, stopkę do obszywania dziurek, nawlekacz nitki na igłę, olejarkę. Były też trzy małe szpulki z nicią, nie wiem czy dobrą, syn zrobił z nich pajęczynę:)
-
Maszyna ma ścieg wsteczny. Jak prawie wszystkie ale w tej wystarczy nacisnąć dźwignie w dół. Prosto i łatwo. Łatwiej się nie da.
-
Wystarczająco długi kabel 1,8m a kabel pedału 1,4m.
-
Wyjątkowo łatwa zmiana stopek. Na klik. Bez śrubek. Tu też łatwiej już się nie da. Niestety mój stary Łucznik jest za stary i jego stopki nie pasują do Silver Crest. Z tych nowych podobno są identyczne.Ale na razie nie potwierdzam na 100%.
-
Obszywanie dziurek. Tej funkcji także mi bardzo brakowało. Nie jest zupełnie automatyczna, trzeba zmieniać ścieg pokrętłem, ale jest to proste i dobrze oznaczone cyframi.
-
Idealna dla początkujących i dopiero uczących się. Na tej maszynie szycie to przyjemność. Na pewno nie zniechęci. Do maszyny jest dołączona instrukcja obsługi. Myślę, że wystarczająca.
Zapraszam do zakupu!
|