Serdecznie zapraszamy do udziału w naszych corocznych internetowych aukcjach, które są nieodłącznym elementem każdego Finału.
33. Finał WOŚP zagra pod hasłem: „Gramy na zdrowie!”. Będziemy grać dla onkologii i hematologii dziecięcej – motywem przewodnim jest bezpieczeństwo i zdrowie dzieci.
Jak co roku, zachęcamy wszystkich do udziału w naszych wyjątkowych licytacjach!
Na nasz apel odpowiedzieli również:
Chris Niedenthal oraz Lena i Filip Sosnowscy
I w Ich imieniu na nasze aukcje trafia:
Zdjęcie "Czas Apokalipsy"
Urodziliśmy się zdecydowanie za wcześnie- trzy miesiące i jeden dzień przed czasem. Ważyliśmy 900 i 1080 gramów, w szpitalu spędziliśmy 65 dni. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy pomogła uratować nam życie i zdrowie. Dziś mamy cztery lata i chcemy (przy małej pomocy rodziców) podziękować oraz oddać choć promil dobra, które na spotkało.
Dlatego razem z Chrisem Niedenthalem, legendarnym fotoreporterem i ikoną europejskiej fotografii na licytację z okazji 33. Finału wystawiamy "Czas Apokalipsy". Zdjęcie-symbol stanu wojennego, jedną z najsłynniejszych fotografii (jeśli nie najsłynniejszą), opowiadających o historii Polski. Zdjęcie, którego kupić nie można.
- Jestem świadomy, jak bardzo ważny dla Polski i Polaków jest "Czas Apokalipsy". To bardzo specjalna fotografia należą się jej wyjątkowe prawa. Dlatego nie jest na sprzedaż. By mogła trafić w czyjeś ręce, cel musi być wyjątkowy. Taki właśnie jest teraz- wyjaśnia Chris Niedenthal.
Informacje o licytowanej fotografii:
- wymiary: 50 × 70 cm,
- podpisy Chrisa Niedenthala na obydwu stronach,
- oprawione w elegancką dębową ramę.
To dziewiąta odbitka zdjęcia "Czas Apokalipsy", które zostało zrobione przez Chrisa Niedenthala 14 grudnia 1981 roku, drugiego dnia stanu wojennego. Zdjęcie przedstawia żołnierzy oraz Średni Kołowy Opancerzony Transporter, tzw. SKOT przed warszawskim kinem Moskwa, na którego fasadzie wisi plakat reklamujący film "Czas Apokalipsy".
Zdjęcie po raz pierwszy opublikowane zostało w amerykańskim wydaniu tygodnika "Newsweek" 21 grudnia 1981 roku (pozostałe egzemplarze zostały przekazane przez fotografa osobom prywatnym lub na cele charytatywne).
Historia Leny i Filipa- kilka słów od rodziców
Nigdy w życiu nie bałam się tak bardzo, jak w dniu narodzin Leny i Filipa. Nie zdawałam sobie wcześniej sprawy, że można tak bardzo. Poród trzy miesiące i jeden dzień przed czasem nie może oznaczać nic dobrego. Wiedziałam, że może wydarzyć się wszystko. Wszystko.
Lena i Filip urodzili się w 26. tygodniu i 6. dniu ciąży, tym samym otrzymując miano ekstremalnie skrajnych wcześniaków. Ważyli 900 i 1080 gramów. Po narodzinach zostali podłączeni do respiratorów. Był 26 grudnia 2020 r., środek pandemii.
Po raz pierwszy zobaczyłam ich na oddziale intensywnej terapii, gdzie kilka godzin po porodzie zawieziono mnie na wózku. Dziś rozumiem, dlaczego tak szybko. Leżeli w inkubatorach, podpięci do plątaniny rurek i kabli. Nie mogłam ich dotknąć nawet palcem- najdelikatniejszy dotyk sprawiał im ból. Skóra u wcześniaków jest cienka jak pergamin- składa się z trzech zamiast 12 warstw.
Gdybym wtedy usłyszała zapewnienie lekarki: "Pani Natalio, pani dzieci będą tylko głuche", uklękłabym przed nią ze szczęścia, podziękowała i uciekła, by przypadkiem nie zmieniła zdania. Oczywiście takie słowa nigdy nie padły. Usłyszałam za to do bólu szczere: "W tym momencie walczymy o ich życie, nie zdrowie".
Lena i Filip spędzili w szpitalu 65 dni. Gdy wypisywano ich ze szpitala, lekarka powiedziała zaś: "Państwa dzieci są zdrowe". Powtarzam niezmiennie, że to jedne z najpiękniejszych słów, jakie w życiu usłyszałam. 65 dni wcześniej nie marzyłam nawet o takim scenariuszu- był on tak nierealny, że w ogóle nie istniał w mojej świadomości. Po prostu nie było go w moim świecie.
Przez cały pobyt w szpitalu mieliśmy styczność z rzeczami, z którymi zdecydowana większość z Was- na szczęście- nie musiała mieć do czynienia i pewnie nigdy mieć nie będzie: respiratory, inkubatory, CEPAP-y, aparaty Infant Flow, kardiomonitory, pulsoksymetry, pompy infuzyjne, fotele do kangurowania. Część z Was może nawet nie wie, do czego służą.
To rzeczy, dzięki którym nasze bliźniaki-wcześniaki żyją i są zdrowe. Żyją i są zdrowe dzięki pomocy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która przez lata swojego grania przekazuje oddziałom neonatologicznym w Polsce te wszystkie sprzęty. Także temu, który był pierwszym domem Leny i Filipa- Oddziałowi Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka im. WOŚP w szpitalu św. Zofii w Warszawie. Jeśli więc kiedykolwiek wpłaciłaś/wpłaciłeś choć złotówkę do WOŚP-owej puszki, pomogłaś/pomogłeś uratować nasze dzieci. Dziękujemy Ci.
Dziś Lena i Filip to rezolutne, uśmiechnięte i zdrowe czterolatki. Kochają kotki, pieski i śmieciarki. Są najlepszym, co przydarzyło się w naszym życiu. Wiemy, jak wiele szczęścia mieliśmy i jesteśmy wdzięczni za to każdego dnia.
Lena i Filip na WOŚP zbierają po raz trzeci. Do tej pory (w skarbonkach i na aukcjach) udało im się łącznie zebrać astronomiczną kwotę 57 tys. 74 zł i 18 gr!
Fundacja serdecznie dziękuje za ofiarowane przedmioty.
Tradycyjnie, do każdej wystawianej przez nas aukcji, dołączony będzie certyfikat.
Zapraszamy do licytacji!
Przedmioty nieodebrane do końca czerwca 2025 roku zostaną zlicytowane podczas kolejnych edycji Finałów!