Unikatowe wydawnictwo wojennych znaczków ukraińskiej poczty - "Rosyjski okręcie wojenny, p... się!" od bliźniaków, którym życie uratowała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy.
Na aukcję tegorocznego Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy trafia unikatowe wydawnictwo legendarnych wojennych znaczków ukraińskiej poczty Ukrposzta "Rosyjski okręcie wojenny, p... się!". Przedstawia ono ukraińskiego żołnierza nad brzegiem morza, pokazującego środkowy palec w kierunku rosyjskiego okrętu wojennego.
W skład aukcji wchodzi:
- 12 wyjątkowych znaczków pocztowych (seria F - na listy zagraniczne),
- pocztówka,
- koperta (z kolejnymi dwoma naklejonymi znaczkami),
- folder, w których znajdują się znaczki, pocztówka oraz koperta.
Wydawnictwo upamiętnia wydarzenia z Wyspy Węży i słów jej obrońców: "Rosyjski okręcie wojenny, p... się!". To fraza, która stała się symbolem niezłomności ukraińskich obrońców.
24 lutego, w pierwszym dniu rosyjskiej zbrojnej agresji na Ukrainę, rosyjska Flota Czarnomorska atakowała niewielką ukraińską Wyspę Węży na Morzu Czarnym, której broniło kilkunastu pograniczników. - Tu rosyjski okręt wojskowy, poddajcie się i złóżcie broń. W przeciwnym razie rozpoczniemy atak - słychać było na nagraniu. - Rosyjski okręcie wojskowy: P… się! - brzmiała zwięzła odpowiedź.
Znaczki w kwietniu 2022 r. zaprezentował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Otrzymany album na aukcję wystawiają bliźniaki-wcześniaki Lena i Filip Sosnowscy (oraz nasi rodzice Natalia i Mateusz). Urodziliśmy się trzy miesiące i jeden dzień za wcześnie, ważyliśmy 900 i 1080 gramów, spędziliśmy w szpitalu 65 dni. Dziś jesteśmy zdrowi. Dwa lata temu Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy pomogła uratować nam życie i zdrowie. Teraz chcemy podziękować i oddać choć promil dobra, które nas spotkało.
------------
Kilka słów od rodziców Leny i Filipa
Gdy po narodzinach dzieci, które wydarzyły się o trzy miesiące i jeden dzień za wcześnie, kiedy po raz pierwszy weszłam na OIOM, gdzie leżeli Lena i Filip, usłyszałabym zapewnienie lekarki: "pani Natalio, pani dzieci będą tylko głuche", uklękłabym przed nią ze szczęścia, podziękowała i uciekła, by przypadkiem nie zmieniła zdania. Oczywiście takie słowa nigdy nie padły. Usłyszeliśmy za to do bólu szczere: "drodzy Państwo, w tym momencie walczymy o ich życie, nie zdrowie" oraz "kluczowy jest pierwszy tydzień, nie doba".
Po 65 dniach, gdy wypisywano dzieci ze szpitala, lekarka powiedziała nam zaś: "Państwa dzieci są zdrowe". Powtarzam nieustannie, że to jedne z najpiękniejszych słów, jakie w życiu usłyszałam. 65 dni wcześniej nie marzyłam nawet o takim scenariuszu - był on tak nierealny, że w ogóle nie istniał w mojej świadomości. Po prostu nie było go w moim świecie.
Przez te 65 dni mieliśmy styczność z rzeczami, z którymi zdecydowana większość z Was - na szczęście - nie musiała mieć do czynienia i pewnie nigdy mieć nie będzie: respiratory, inkubatory, CEPAPy, aparaty Infant Flow, kardiomonitory, pulsoksymetry, pompy infuzyjne, fotele do kangurowania. Część z Was może nawet nie wie, do czego służą.
To rzeczy, dzięki którym nasze bliźniaki-wcześniaki żyją i są zdrowe. Żyją i są zdrowe dzięki pomocy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która przez lata swojego grania przekazuje oddziałom neonatologicznym w Polsce te wszystkie sprzęty. Także temu, który był pierwszym domem Leny i Filipa - Oddziałowi Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka im. WOŚP w szpitalu św. Zofii w Warszawie. Jeśli więc kiedykolwiek wpłaciłaś/wpłaciłeś choć złotówkę do WOŚP-owej puszki, pomogłaś/pomogłeś uratować nasze dzieci. Dziękujemy Ci.
Na zdjęciu poniżej (7.1.2021) mama Natalia kanguruje Filipa w 14. dobie jego życia (ta czerwona tyci czapka to on) na specjalnym fotelu zakupionym przez WOŚP. Ważył wtedy 1120 gramów, Lena 910 gramów.