JBL L890 jest największym modelem w serii, ale nie miejcie złudzeń, że znajdziecie w niej wybór konstrukcji znacznie prostszych. Nie ma sensu szukać tu układów dwudrożnych lub dwuipółdrożnych - takimi banałami JBL się nie zajmuje, przynajmniej nie tutaj.
Nieco mniejsze L880 mają analogiczną konfigurację, tylko niskotonowe o średnicy 18-cm, zamiast 20-cm. I na tym koniec wolnostojących! Jeszcze tylko podstawkowe, trójdrożne L830, i już w ogóle koniec modeli, które nadają się do klasycznych systemów stereofonicznych.
Ale wcale nie koniec serii Studio L... a w zasadzie dopiero początek. Są więc dwie konstrukcje centralne - jedna trójdrożna, druga czterodrożna (tutaj zestaw głośników taki, jak w L880, tylko inaczej ustawionych), i dwie przeznaczone do roli satelitów - ale nie w formie podstawkowców, lecz wyraźnie do powieszenia na ścianie, i ponownie do wyboru trójdrożna i czterodrożna.
Zwłaszcza ta druga, ze względu na nietypowe rozmieszczenie głośników (jeden niskotonowy z boku sekcji średnio-wysokotonowej), prezentuje się bardzo profi. I jeszcze subwoofer - tutaj producent wyhamował z wielodrożnością, i zastosował jeden 30-cm głośnik z 600-watowym wzmacniaczem.
Sekcję niskotonową JBL L890 tworzą dwa głośniki 20-cm, a w L880 tylko 18-cm. Jak uzasadnić czterodrożność przy tak umiarkowanej średnicy niskotonowych? Przecież głośniki 18-cm, a nawet wiele 20-cm, jest zdolnych do pracy jako nisko-średniotonowe, czyli w układach dwudro żnych.
Dobrze, dajmy już ten średniotonowy, dojdziemy w ten sposób do układu trójdrożnego, i na tym koniec. Dalsze dzielenie środka pasma na mniejsze podzakresy byłoby już dzieleniem włosa na czworo i pomysłem wyłącznie marketingowym.
JBL zrealizował więc koncepcję czterodrożości w inny sposób, którego nie można tak łatwo poddać krytyce - dodał bowiem przetwornik superwysokotonowy, uzasadniając to w sposób już rutynowy, a nawet trochę nieaktualny: "Studio L przynosi prawdziwe brzmienie studyjne do współczesnych źródeł SACD."
Ale poprawa, najogólniej rzecz ujmując, przetwarzania wysokich tonów, zawsze jest mile widziana. Przetworniki wysokotonowe zastosowane przez JBL-a są nie mniej oryginalne, niż cały układ. Podstawowy głośnik do obsługi tego zakresu (który można spotkać w konstrukcjach tańszej serii Northridge, pracujący tam samodzielnie), to jednocalowa kopułka z tytanu, zainstalowana w krótkiej tubce (zwanej też falowodem) o firmowym profilu EOS.
Supertweeter, przytulony od góry do obudowy tweetera (jak najmniejsza odległość między nimi poprawia charakterystyki kierunkowe), ma jeszcze bardziej tubowy charakter - 19-mm mylarowa kopułka ukryta jest w głębokim profilu Bi-Radial, w dodatku za typowym dla głośników tubowych dyfuzorze.
JBL podaje, że częstotliwość podziału między wysokotonowym a superwysokotonowym wynosi 20kHz, czyli przetwornik mylarowy miałby przetwarzać rzeczywiście częstotliwości ponadakustyczne, a dzięki jego działaniu pasmo całego zespołu ma sięgać aż do 40kHz.
Jakie są rzeczywiste możliwości tego rozwiązania, wyjaśniamy dokładniej w rozdziale obok. Niemierzalnym i niesłyszalnym, ale widzialny faktem jest, że parka utubionych tweeterów prezentuje się niebanalnie i agresywnie.
Między sekcję wysokotonową a niskotonową wcisnął się 10-cm średniotonowy, dla którego wygospodarowano w obudowie małą komorę, tylko ok. pół litra, ale głośnik jest przecież niewielki, a częstotliwość podziału ustalono już w zakresie częstotliwości średnich - przy 700Hz - a więc w bezpiecznym dystansie od okolic częstotliwości rezonansowej tego głośnika, nawet gdyby leżała ona w tej sytuacji dość wysoko.
Tym bardziej 20-cm niskotonowe mogą bez problemu sięgnąć 700Hz. Ich membrany mają charakterystyczne dla JBL-a koncentryczne przetłoczenia, poprawiające kontrolę nad zjawiskiem dzielenia się membrany w zakresie, w którym przestaje ona pracować jak sztywny tłok. To również zapożyczenie z konstrukcji nisko- średniotonowych głośników profesjonalnych.
Membrany głośników niskotonowego i średniotonowego wykonane są z firmowego materiału PolyPlas - celulozy powlekanej polimerami. średniotonowy ma pełne ekranowanie magnetyczne, niskotonowe częściowe - w postaci dodatkowego, mniejszego pierścienia ferrytowego doklejonego przy odwróconej polaryzacji do głównego układu magnetycznego.
W obydwu typach zastosowano rozwiązanie HeatScape, ułatwiające odprowadzanie ciepła z cewki, a głośniki niskotonowe zasłużyły sobie na system SFG (Symmetrical Field Geometry), czyli usymetrycznienie pola magnetycznego (temat ten wyjaśniamy obok, przy opisie Elanów 500).
Tunel basrefleks wyprofilowany na obydwu końcach to technika FreeFlow, zwrotnica - SSP (Straight Line Signal Path), przednia ścianka jest typu IsoPower (w tych przypadkach nie ustaliłem, o co chodzi)... jak widać, JBL nie marnuje żadnej okazji, aby zwiększyć kolekcję firmowych patentów.
Niskie tony są obszerne, mięsiste, jednocześnie dostatecznie zwarte i dokładne. Tutaj nie ma zaskoczenia, tutaj chyba nikt, kto po prostu lubi dużo basu, nie będzie rozczarowany. JBL-e mają bas silny, ale nie agresywny, nie męczący twardością, która w Aelite 3 (opisane już dwa miesiące temu, ale odsłuchiwane w tej samej sesji, co L890), podkreśla rytm i dynamikę, ale nie daje wytchnienia - chyba że bas znika wprost z muzyki.
W tym porównaniu to A.E., a nie JBL ma bas bardziej „estradowy". Średnie tony JBL L890 są tym bardziej nieestradowe - miękkie, subtelne, plastyczne, zaokrąglone, ale raczej nieśmiałe, nie zwracające na siebie uwagi, chociaż nie można im zarzucić jednoznacznego wycofania się na drugą linię.
Taki bezkonfliktowy charakter kontynuują wysokie, nie zdradzające żadnego śladu łączenia pary tweeterów, i podobnie płynnie sklejone ze średnicą - kiedy poznałem wyniki pomiarów byłem zaskoczony, bo w odsłuchach nie dostrzegłem tak wyraźnego ich eksponowania, jak pokazuje to charakterystyka przetwarzania.
Kolumny można odsłuchać we Włocławku
Tel kontaktowy 884 933 609