Chcesz poczytać o Islandii jeszcze więcej?
Co będziemy robić? Jak tam jest naprawdę? Czy sobie poradzę? Islandzkie PPP: Pijemy, Palimy, czy Przeżywamy? A mogę kogoś zabrać?
- dla chętnych, którzy lubią czytać :) jeszcze więcej szczegółów:
REALIA NA MIEJSCU:
W styczniu większa część obszaru Islandii przykryta jest śniegiem (zorza lubi śnieg!). Przez cały rok można trafić na słoneczne dni bez wiatru lub też pełne zachmurzenie i solidny wicher (zorza lubi wiatr!). Mimo, że w mediach najczęściej słyszymy o Islandii, gdy pogoda jest tam ekstremalna, to jednak najczęściej na wyspie jest znacznie cieplej, niż w naszych wyobrażeniach o dalekiej północy. Owszem, są dni, kiedy część dróg musi być chwilowo zamknięta, ale tak naprawdę o żadnej porze roku wyspa nie jest lunaparkiem do zabawy, lecz pięknym, pełnym niespodzianek labiryntem przeżyć i niesamowitych widoków, które da się zwiedzać wyłącznie odpowiedzialnie: ze stale aktualizowaną prognozą pogody w ręce, z właściwym ubraniem, z zapasem prowiantu, kawy i herbaty, ze znajomością realiów, odległości i własnych możliwości.
PRZEMIESZCZANIE SIĘ
Samochód ma napęd na cztery koła oraz opony z kolcami, używany z rozsądkiem jest bardzo bezpiecznym środkiem lokomocji (bardziej niż własne nogi). Moje islandzkie wyprawy zawsze dostosowuję do pogody, której nie próbuję przekonywać „że wiem lepiej jaka będzie”. Dlatego plan jest zawsze taki, jaki… danego dnia jest dobry, a nie taki jaki był wymyślony wczoraj lub miesiąc wcześniej! Gdyby podróż przed siebie miałaby być niekomfortowa, lepiej zatrzymać się i korzystać z miejsca, gdzie akurat jest pięknie (to wg mnie klucz do poznawania tej wyspy).
KONDYCJA
Gdy chodzi o kondycję – Islandia, dla tych którzy ją znają, jest bardzo przyjazna do zwiedzania, nawet bez kondycyjnego przygotowania. Spacery o tej porze roku są zazwyczaj krótkie, dostęp do atrakcyjnych miejsc jest wygodny (choć ograniczony tam, gdzie zalega zbyt dużo śniegu lub lodu), konieczne są solidne buty (za kostkę i z „traperską” podeszwą;) oraz ciepłe ubranie z kilku warstw (ale nie kombinezony narciarskie lub kosmiczne ;) . A zatem kondycja „zwyczajna” – normalna codzienna sprawność ruchowa. Przydaje się za to w miarę dobra kondycja głowy – tj. psychiki. Wiele tu do zobaczenia, emocjonalnego przeżycia! Podczas wyprawy nie wspomagamy się alkoholem ani innymi używkami – przed oczami przewijają się rzeczy tak niesamowite, że kategorycznie nie ma takiej potrzeby. Jeśli zakładasz inny scenariusz – wybierz komercyjne wycieczki „po checkpointach z pocztówek” i nie licytuj tutaj. Widoki są tak niezwykłe, że ledwo wystarcza emocji, by ogarnąć je umysłem i przywyknąć do myśli, że takie życie, taki świat też istnieje :) Dlatego warto tam być! No i jeszcze ta zorza… Kondycja nie jest problemem, problemem zazwyczaj jest nieunikniona konieczność powrotu…
O ZDJECIACH
Zdjęcia użyte w aukcji to moje amatorskie ujęcia. Kilka "pierwszych z brzegu" spośród tysięcy, bo przyznam szczerze, że zazwyczaj skupiam się na napełnianiu widokami oczu, głowy, gdyż na fotografii się nie znam. Nie umieszczam tu jednak ogranych „letnich pocztówek” z turystycznych przebojów wyspy, gdyż stronię od miejsc zadeptywanych przez tłumne komercyjne wycieczki. Bywam na Islandii wszędzie i o każdej porze roku, ale preferuję to, co unikatowe. Jeśli lubisz zdjęcia - z tej podróży przywieziesz ujęcia niepowtarzalne, które będą magicznymi drzwiami do najbardziej niewyobrażalnych wspomnień. Oczywiście... żadne nie będzie oddawało tego jak wspaniale było tam naprawdę :) Ale przygotuj 3x więcej dodatkowych baterii oraz 3x większą kartę pamięci w aparacie!
DLACZEGO JEŹDZISZ TAM W ZIMIE?
Jeżdżę tam o każdej porze roku. Z racji zawodu (jesteśmy z żoną muzykami) sporo podróżujemy i przyglądamy się światu, ale tylko na Islandię wciąż i wciąż wracamy, w dodatku bez zawodowych koneksji. Na oficjalnej drogowej mapie wyspy, z Interiorem włącznie, nie schował się już przed nami żaden kilometr asfaltu ani szutru. Zazwyczaj podróżuję sam, z rodziną lub przyjaciółmi, niekiedy przyglądam się zorganizowanym grupom zwiedzającym wyspę w sezonie turystycznym. Widziałem takich grup, wycieczek - dużo, na łatwo dostępnym południu wyspy nawet zdecydowanie za dużo. Kilka lub kilkanaście tysięcy aut przejeżdżających dziennie w miejscu, które kilka lat temu uznawałem za klejnoty na mapie krajobrazowych inspiracji, każe mi unikać miejsc dziś "zadeptywanych". Nie propaguję więc masowej turystyki w komercyjnym wydaniu, ani zwiedzania „byle taniej/byle szybciej/na wariata, a nuż się uda/byle zaliczyć punkt na mapie”. Wolę to, czego nie może sobie każdy ot tak po prostu kupić. Jak powiedział właściciel pewnego islandzkiego wodospadu oddając go Państwu zamiast sprzedaży komercyjnemu oferentowi: „nie sprzedaje się przyjaciela”.
I dlatego… zima! W zimie zdziesiątkowani i zdezorientowani turyści często nie mają pojęcia gdzie się podziać i dokąd, którędy zdążą dojechać przed zmierzchem lub zmianą pogody, gdzie warto zostać patrząc w oszałamiającą pustkę zamiast gnać w środek nawałnicy za zadeptanym letnim „must see” z internetu. Książkowe przewodniki, blogowe porady i „najlepsze” wydane w Europie mapy są warte wówczas tyle, ile przysłowiowy zeszłoroczny śnieg.
W zimie mogę mieć „dla siebie” fiord, przez który przejeżdża dziennie raptem kilka aut, a zaprzyjaźnionej foki nie przeganiają wrzaski ekspresowej wycieczki z drugiej części globu. Ale Islandia w zimie, to nie jest „produkt”. To tajemnica. Zacząłem doświadczać jej dopiero po kilku latach podróży tam. I do wrót tej tajemnicy gotów jestem zaprosić zwycięzcę aukcji.
DLACZEGO AKURAT TE DNI?
By zmaksymalizować szanse podziwiania zorzy potrzebujemy długiej, ciemnej nocy, bez światła księżyca. Od końca grudnia dzień już się wydłuża (to dobrze, bo między 10ą a 18ą będziemy mogli podziwiać piękne krajobrazy), wciąż łatwiej (niż np. w listopadzie) o dni suche z lekkim mrozem (idealne warunki dla widoczności zorzy), wschód i zachód słońca to przepiękny, dłuższy niż na kontynencie, spektakl światła. W takiej sytuacji wszystko zależy od ilości chmur, ale inne parametry obserwacji zorzy, na które mamy wpływ wybierając termin, podróżując w tych dniach maksymalizujemy najbardziej jak to możliwe. Nasze 5 dni na Islandii – to dzień z magicznym oświetleniem (za sprawą nisko unoszącego się słońca) oraz pierwszy w roku nów (brak) księżyca - najlepszy w tym sezonie czas doświadczania islandzkiej ciszy i podziwiania zorzy polarnej.
CHCĘ LICYTOWAĆ, A MOŻE MOGĘ ZABRAĆ OSOBĘ TOWARZYSZĄCĄ?
Już podczas podobnej aukcji w roku 2018 było to częste pytanie. Hmmm… Zazwyczaj towarzyszy mi ktoś z zaufanych, sprawdzonych przyjaciół, ewentualnie też inny dobry człowiek – jak zwycięzca aukcji charytatywnej. Najchętniej podróżuję w dwie osoby, czasem w trzy-cztery. Tak jak opisałem w aukcji: przygotowany jestem na zabranie i opłacenie wyjazdu zwycięzcy. I przyjmuję, że licytujący jest zdecydowany udać się na wyprawę bez swojej osoby towarzyszącej. Gdyby była to jednak konieczność/warunek - możemy ustalić to korespondując zawczasu indywidualnie. Towarzystwo dodatkowej osoby ze strony zwycięzcy, choć teoretycznie możliwe, nie jest przedmiotem, celem, ani elementem tej aukcji. Nie mogę sfinansować, dofinansować, obniżyć, ani partycypować w kosztach wyjazdu takiej kolejnej osoby. Zakładam, że kolejna osoba byłaby pełnoletnia i musiałaby być tak samo jak zwycięzca aukcji świadoma wszystkich opisanych tu założeń wspólnej wyprawy. Zwycięzca nie może oferować dodatkowego miejsca jako swojej publicznej oferty, a chęć wyjazdu z drugą osobą musi ustalić przed zakończeniem licytacji – w przeciwnym wypadku zorganizowanie drugiego miejsca nie będzie możliwe.
Jeśli coś jeszcze byłoby niejasne - oczywiście zapraszam do zadawania pytań (w aukcji jest opcja zadawania pytań sprzedającemu). LICYTACJĘ CZAS ZACZĄĆ!