WYPRAWA DO ZIMOWEJ ISLANDII, PO CISZĘ, SPOKÓJ i ZORZĘ POLARNĄ
w towarzystwie doświadczonego podróżnika i... kompozytora
27 – 31 stycznia 2020 (powrót 1 lutego)
Po raz kolejny zwycięzcę aukcji Finału WOŚP zapraszam do udziału w zimowej podróży na Islandię.
Osobie, która zwycięży w aukcji zapewniam NA MÓJ KOSZT:
- bilet na przelot na Islandię i z powrotem z bagażem podręcznym (linie lotnicze Wizzair z/do Wrocławia w dniach 27-31 stycznia 2020)
- noclegi ze śniadaniem (kameralne islandzkie gesthousy, pokój dwuosobowy lub trzyosobowy bez osób nam nieznanych, ew. za dopłatą zainteresowanego na miejscu u właścicieli pokój jednoosobowy; jeśli w aukcji zwycięży kobieta otrzyma pokój "beze mnie" bez dopłaty)
- towarzystwo przewodnika od 10 lat eksplorującego wyspę, znającego jej każdy zakątek i zwyczaje – tak ludzi jak i natury, w tym zwyczaje… zórz polarnych :)
- przejazd samochodem 4x4 na wyspie (nie płaci za koszty wynajmu, paliwa, ani eksploatacji auta) przez Reykjavik, Golden Circle i na Fiordy Zachodnie. Zwycięzca aukcji dysponuje JEDNYM miejscem
- polowanie na zorzę, w miarę chęci i sił – do skutku ;) choć z przewodnikiem i cierpliwością skuteczność obserwacji jest niemalże 100%
- wstęp na jeden z gorących basenów
- dobrą atmosferę, wolność od bieżących trosk, polityki, niekiedy nawet (chwilowo) od sygnału GSM.
Spośród niezbędnych elementów wyprawy na miejscu zwycięzca płaci za siebie podczas obiadów lub obiadokolacji.
Termin nie może zostać zmieniony/dopasowany, lot/samochód/przewodnik/ będą dostępne wyłącznie we wskazanym terminie, w przypadku niemożliwości przylotu zwycięzcy nie ma szans na realizację podróży na tych samych zasadach kiedy indziej.
Jeśli chcesz „poznać” zorzę polarną, a równocześnie w bezpieczny sposób doświadczyć samego siebie wśród poruszających widoków, zaznać spokoju i normalności – zapraszam do wspólnej podróży. Licytacja dla WOŚP oznacza, że Twoja zapłata w całości i bezpośrednio trafia do tych, którzy są w potrzebie! Ja nie oczekuję niczego więcej - nie jestem biurem podróży, nie żądam wpisowego, ani żadnego udziału w kosztach – to ja pokryję koszt Twoich noclegów, śniadań, przelotu, podróży po wyspie - w ten sposób razem pomożemy maluchom. Nie jest ważne, czy lubisz mówić - czy milczeć, czy chcesz kontemplować, czy fotografować. Kilka dni spędzonych razem na polowaniu na zorzę i przemierzaniu islandzkich krajobrazów, może być przygodą życia!
Z okazji 28 Finału WOŚP - zaczynamy od 28 zł i 28 gr! Ale jeśli kiedykolwiek interesowała Cię Islandia, wiesz, że wyprawa tam - mimo, że w każdej postaci jest droga - w tej wersji nie ma właściwej ceny, to rzecz prawdziwie od serca, niewymierna... bo akurat takiej propozycji nie da się ani kupić, ani z niczym porównać...
ZAPRASZAM DO LICYTACJI !
Słowo od przewodnika:
Islandia jest moim ulubionym kierunkiem podróży, bywam tam kilka razy w roku i spędzam dużo czasu komponując i odpoczywając z dala od cywilizacji, ale równocześnie bezpiecznie i otoczony przyjaznymi, gościnnymi ludźmi. Odwiedziłem najmniej znane zakątki wyspy, niedostępny interior oraz oszałamiające Zachodnie Fiordy, które stały się miejscem świadomych ucieczek z otaczającego zgiełku. Tam też, oprócz piękna przyrody, regularnie podziwiam olśniewającą zorzę polarną. Możesz towarzyszyć mi w zimowej wyprawie.
Tym razem wyjeżdżam na Fiordy nie aby komponować, ale ponieważ postanowiłem tak wesprzeć WOŚP. Nie jest to podróż sentymentalna, ani wyjazd do pięciogwiazdkowego resortu „na Kanarach” lub na Florydzie ;) To głębokie przeżycie i niezapomniane doświadczenie, obcowanie z rzeczywistością, której w Europie nie sposób odnaleźć. A równocześnie możemy razem pokazać, że mamy moc - by pomagać!
Michał Moc
Plan?
Gdzie ja podziałem telefon do Elfów…? Plan na Islandii w zimie?
Tylko jeden: być tam, gdzie danego dnia bezpiecznie zobaczymy rzeczy niesamowite w niepowtarzalnej polarnej aurze!
To Islandia – natura z pewnością ma plan…
Jaki ? Przekonamy się... I wykorzystamy go idealnie!
Podczas tych pięciu dni będziemy mieć bardzo duże szanse, aby upolować zorzę!
A w ciągu dnia ? Odwiedzimy w zimowej aurze najsłynniejsze klejnoty islandzkiego „złotego trójkąta”: Geysir (miejsce najsłynniejszego gejzeru, którego islandzka nazwa przyjęła się dla tego zjawiska na cały świat), Althing / Pingvellir (historyczna dolina, jeziora i międzykontynentalna szczelina, gdzie gromadził się najstarszy na świecie parlament), Gulfoss (jeden z najsłynniejszych islandzkich wodospadów). Oprócz wielu widoków, nacieszymy się najczystszym powietrzem, najsmaczniejszą krystaliczną wodą, spróbujemy islandzkiego Skyru (tradycyjny ser), odmiennego od europejskich smaków czystego islandzkiego łososia, możemy też odwiedzić któryś z geotermalnych ciepłych basenów. Możemy też spędzić kilka godzin poznając stolicę Islandii – Reykjavik. Ale przede wszystkim – jeśli tylko pogoda pozwoli - wybierzemy się do krainy niedostępnej dla „pocztówkowych” turystów: Westfjords (Fiordy Zachodnie) – to jeden z ostatnich bastionów natury, miejsce wolne od cywilizacji, gdzie przez dziesiątki, a nawet setki kilometrów, można podziwiać nieskażoną przyrodę, wypatrując wodospadów, fok, polarnych lisów. Nie zabraknie czasu na ciszę, nieskrępowane obcowanie z krajobrazami, porządkowanie własnych myśli i „ładowanie akumulatorów” przed naszym codziennym cywilizacyjnym zgiełkiem.
Chcesz poczytać o Islandii jeszcze więcej?
Co będziemy robić? Jak tam jest naprawdę? Czy sobie poradzę? Islandzkie PPP: Pijemy, Palimy, czy Przeżywamy? A mogę kogoś zabrać?
- dla chętnych, którzy lubią czytać :) jeszcze więcej szczegółów:
REALIA NA MIEJSCU:
W styczniu większa część obszaru Islandii przykryta jest śniegiem (zorza lubi śnieg!). Przez cały rok można trafić na słoneczne dni bez wiatru lub też pełne zachmurzenie i solidny wicher (zorza lubi wiatr!). Mimo, że w mediach najczęściej słyszymy o Islandii, gdy pogoda jest tam ekstremalna, to jednak najczęściej na wyspie jest znacznie cieplej, niż w naszych wyobrażeniach o dalekiej północy. Owszem, są dni, kiedy część dróg musi być chwilowo zamknięta, ale tak naprawdę o żadnej porze roku wyspa nie jest lunaparkiem do zabawy, lecz pięknym, pełnym niespodzianek labiryntem przeżyć i niesamowitych widoków, które da się zwiedzać wyłącznie odpowiedzialnie: ze stale aktualizowaną prognozą pogody w ręce, z właściwym ubraniem, z zapasem prowiantu, kawy i herbaty, ze znajomością realiów, odległości i własnych możliwości.
PRZEMIESZCZANIE SIĘ
Samochód ma napęd na cztery koła oraz opony z kolcami, używany z rozsądkiem jest bardzo bezpiecznym środkiem lokomocji (bardziej niż własne nogi). Moje islandzkie wyprawy zawsze dostosowuję do pogody, której nie próbuję przekonywać „że wiem lepiej jaka będzie”. Dlatego plan jest zawsze taki, jaki… danego dnia jest dobry, a nie taki jaki był wymyślony wczoraj lub miesiąc wcześniej! Gdyby podróż przed siebie miałaby być niekomfortowa, lepiej zatrzymać się i korzystać z miejsca, gdzie akurat jest pięknie (to wg mnie klucz do poznawania tej wyspy).
KONDYCJA
Gdy chodzi o kondycję – Islandia, dla tych którzy ją znają, jest bardzo przyjazna do zwiedzania, nawet bez kondycyjnego przygotowania. Spacery o tej porze roku są zazwyczaj krótkie, dostęp do atrakcyjnych miejsc jest wygodny (choć ograniczony tam, gdzie zalega zbyt dużo śniegu lub lodu), konieczne są solidne buty (za kostkę i z „traperską” podeszwą;) oraz ciepłe ubranie z kilku warstw (ale nie kombinezony narciarskie lub kosmiczne ;) . A zatem kondycja „zwyczajna” – normalna codzienna sprawność ruchowa. Przydaje się za to w miarę dobra kondycja głowy – tj. psychiki. Wiele tu do zobaczenia, emocjonalnego przeżycia! Podczas wyprawy nie wspomagamy się alkoholem ani innymi używkami – przed oczami przewijają się rzeczy tak niesamowite, że kategorycznie nie ma takiej potrzeby. Jeśli zakładasz inny scenariusz – wybierz komercyjne wycieczki „po checkpointach z pocztówek” i nie licytuj tutaj. Widoki są tak niezwykłe, że ledwo wystarcza emocji, by ogarnąć je umysłem i przywyknąć do myśli, że takie życie, taki świat też istnieje :) Dlatego warto tam być! No i jeszcze ta zorza… Kondycja nie jest problemem, problemem zazwyczaj jest nieunikniona konieczność powrotu…
O ZDJECIACH
Zdjęcia użyte w aukcji to moje amatorskie ujęcia. Kilka "pierwszych z brzegu" spośród tysięcy, bo przyznam szczerze, że zazwyczaj skupiam się na napełnianiu widokami oczu, głowy, gdyż na fotografii się nie znam. Nie umieszczam tu jednak ogranych „letnich pocztówek” z turystycznych przebojów wyspy, gdyż stronię od miejsc zadeptywanych przez tłumne komercyjne wycieczki. Bywam na Islandii wszędzie i o każdej porze roku, ale preferuję to, co unikatowe. Jeśli lubisz zdjęcia - z tej podróży przywieziesz ujęcia niepowtarzalne, które będą magicznymi drzwiami do najbardziej niewyobrażalnych wspomnień. Oczywiście... żadne nie będzie oddawało tego jak wspaniale było tam naprawdę :) Ale przygotuj 3x więcej dodatkowych baterii oraz 3x większą kartę pamięci w aparacie!
DLACZEGO JEŹDZISZ TAM W ZIMIE?
Jeżdżę tam o każdej porze roku. Z racji zawodu (jesteśmy z żoną muzykami) sporo podróżujemy i przyglądamy się światu, ale tylko na Islandię wciąż i wciąż wracamy, w dodatku bez zawodowych koneksji. Na oficjalnej drogowej mapie wyspy, z Interiorem włącznie, nie schował się już przed nami żaden kilometr asfaltu ani szutru. Zazwyczaj podróżuję sam, z rodziną lub przyjaciółmi, niekiedy przyglądam się zorganizowanym grupom zwiedzającym wyspę w sezonie turystycznym. Widziałem takich grup, wycieczek - dużo, na łatwo dostępnym południu wyspy nawet zdecydowanie za dużo. Kilka lub kilkanaście tysięcy aut przejeżdżających dziennie w miejscu, które kilka lat temu uznawałem za klejnoty na mapie krajobrazowych inspiracji, każe mi unikać miejsc dziś "zadeptywanych". Nie propaguję więc masowej turystyki w komercyjnym wydaniu, ani zwiedzania „byle taniej/byle szybciej/na wariata, a nuż się uda/byle zaliczyć punkt na mapie”. Wolę to, czego nie może sobie każdy ot tak po prostu kupić. Jak powiedział właściciel pewnego islandzkiego wodospadu oddając go Państwu zamiast sprzedaży komercyjnemu oferentowi: „nie sprzedaje się przyjaciela”.
I dlatego… zima! W zimie zdziesiątkowani i zdezorientowani turyści często nie mają pojęcia gdzie się podziać i dokąd, którędy zdążą dojechać przed zmierzchem lub zmianą pogody, gdzie warto zostać patrząc w oszałamiającą pustkę zamiast gnać w środek nawałnicy za zadeptanym letnim „must see” z internetu. Książkowe przewodniki, blogowe porady i „najlepsze” wydane w Europie mapy są warte wówczas tyle, ile przysłowiowy zeszłoroczny śnieg.
W zimie mogę mieć „dla siebie” fiord, przez który przejeżdża dziennie raptem kilka aut, a zaprzyjaźnionej foki nie przeganiają wrzaski ekspresowej wycieczki z drugiej części globu. Ale Islandia w zimie, to nie jest „produkt”. To tajemnica. Zacząłem doświadczać jej dopiero po kilku latach podróży tam. I do wrót tej tajemnicy gotów jestem zaprosić zwycięzcę aukcji.
DLACZEGO AKURAT TE DNI?
By zmaksymalizować szanse podziwiania zorzy potrzebujemy długiej, ciemnej nocy, bez światła księżyca. Od końca grudnia dzień już się wydłuża (to dobrze, bo między 10ą a 18ą będziemy mogli podziwiać piękne krajobrazy), wciąż łatwiej (niż np. w listopadzie) o dni suche z lekkim mrozem (idealne warunki dla widoczności zorzy), wschód i zachód słońca to przepiękny, dłuższy niż na kontynencie, spektakl światła. W takiej sytuacji wszystko zależy od ilości chmur, ale inne parametry obserwacji zorzy, na które mamy wpływ wybierając termin, podróżując w tych dniach maksymalizujemy najbardziej jak to możliwe. Nasze 5 dni na Islandii – to dzień z magicznym oświetleniem (za sprawą nisko unoszącego się słońca) oraz pierwszy w roku nów (brak) księżyca - najlepszy w tym sezonie czas doświadczania islandzkiej ciszy i podziwiania zorzy polarnej.
CHCĘ LICYTOWAĆ, A MOŻE MOGĘ ZABRAĆ OSOBĘ TOWARZYSZĄCĄ?
Już podczas podobnej aukcji w roku 2018 było to częste pytanie. Hmmm… Zazwyczaj towarzyszy mi ktoś z zaufanych, sprawdzonych przyjaciół, ewentualnie też inny dobry człowiek – jak zwycięzca aukcji charytatywnej. Najchętniej podróżuję w dwie osoby, czasem w trzy-cztery. Tak jak opisałem w aukcji: przygotowany jestem na zabranie i opłacenie wyjazdu zwycięzcy. I przyjmuję, że licytujący jest zdecydowany udać się na wyprawę bez swojej osoby towarzyszącej. Gdyby była to jednak konieczność/warunek - możemy ustalić to korespondując zawczasu indywidualnie. Towarzystwo dodatkowej osoby ze strony zwycięzcy, choć teoretycznie możliwe, nie jest przedmiotem, celem, ani elementem tej aukcji. Nie mogę sfinansować, dofinansować, obniżyć, ani partycypować w kosztach wyjazdu takiej kolejnej osoby. Zakładam, że kolejna osoba byłaby pełnoletnia i musiałaby być tak samo jak zwycięzca aukcji świadoma wszystkich opisanych tu założeń wspólnej wyprawy. Zwycięzca nie może oferować dodatkowego miejsca jako swojej publicznej oferty, a chęć wyjazdu z drugą osobą musi ustalić przed zakończeniem licytacji – w przeciwnym wypadku zorganizowanie drugiego miejsca nie będzie możliwe.
Jeśli coś jeszcze byłoby niejasne - oczywiście zapraszam do zadawania pytań (w aukcji jest opcja zadawania pytań sprzedającemu). LICYTACJĘ CZAS ZACZĄĆ!