Witam Serdecznie
Mam do sprzedaży fantastyczny poszukiwany na rynku audiofilskim wzmacniacz Hegel H70
Jest to wersja z DAC . Stan wzmacniacza perfekcyjny. Pudełko , pilot – zgodnie ze zdjęciami -real foto. Właściwie zainteresowanym nie ma potrzeby przedstawiać tego wzmacniacza . Osobiście brałem pod uwagę optymalne rozwiązanie cena / jakość/możliwości z pośród wzmacniaczy w kwocie do 6500 zł i Hegel 70 był właśnie takim takim złotym środkiem I taki zakupiłem cena nowego z DAC oscylowała w okolicach 6-6,5 tyś zł. Ale dla świętego spokoju poniżej kilka opisów z prasy branżowej...
Na początek co nieco o budowie...
Najtańsza norweska integra wygląda jak wzór ascezy. Jedyne urozmaicenie to wybrzuszenie w środkowej części frontu. Spasowanie elementów jest wzorowe. Wzmacniacz waży swoje, ale obudowa jest zwarta i sztywna. Wykonano ją z dosyć grubych blach stalowych, natomiast przednia ścianka to aluminiowa płyta wykończona lakierem o chropowatej strukturze. Dostępne są wersje czarna i srebrna. Całość opiera się na trzech wysokich nóżkach.
Dwa pokrętła służą do wyboru źródła i regulacji głośności. O aktywności urządzenia informują niebieskie diody – jedna nad włącznikiem; druga przy lewym pokrętle. Potencjometr jest analogowy, więc łatwo można wyczuć jego pozycję.
Z tyłu H70 prezentowałby się równie skromnie, gdyby nie dodatek w postaci trzech wejść cyfrowych: USB, koaksjalnego i optycznego. Należy je traktować raczej jako miły bonus, niż przetwornik z prawdziwego zdarzenia. Gniazdo komputerowe ograniczono do 16 bitów, a obsługiwane przez nie częstotliwości próbkowania to 32, 44,1 i 48 kHz. Koaksjalne radzi sobie z sygnałami 24/192, ale mało kto dysponuje komputerem z takim wyjściem lub konwerterem przyjmującym 24-bitowy sygnał z USB i podającym go do cyfrowego wyjścia RCA. Dobra wiadomość jest taka, że DAC współpracuje ze wszystkimi komputerami i systemami operacyjnymi.
Poza tym na zapleczu znalazło się trójbolcowe gniazdo zasilające, pojedyncze terminale głośnikowe wysokiej jakości oraz trzy wejścia RCA i jedno XLR. H70 nie jest zbalansowany, a sygnał zaraz za gniazdami jest desymetryzowany Przydałoby się wyjście analogowe. Właściciele wzmacniaczy słuchawkowych na pewno chcieliby je podłączyć do pętli magnetofonowej, tym bardziej, że H70 nie ma własnego gniazda dla nauszników. Zabrakło też pre-outu.
Pilot ma postać cieniutkiej karty z membranowymi przyciskami i płaską baterią. Oprócz wzmacniacza obsługuje odtwarzacz lub DAC. Do rozmieszczenia przycisków trzeba się przyzwyczaić.
Widok wnętrza nie rozczarowuje. Mamy tu spory transformator toroidalny z trzema uzwojeniami wtórnymi – osobno dla przedwzmacniacza i końcówek mocy prawego i lewego kanału. Potencjometr to zmotoryzowany czarny Alps, umieszczony tuż przy przedniej ściance. Główna płytka z elektroniką znalazła się w tylnej części obudowy, oddzielona od zasilania i sterowania aluminiowym radiatorem.
Przetwornik oparto na kości AKM PCM1754. Najważniejsze rozwiązanie zastosowane w H70 to Sound Engine – system eliminacji zniekształceń opracowany przez założyciela Hegla – Benta Holtera. Chodzi o takie rozdzielenie poszczególnych sekcji wzmacniacza, żeby w każdej z nich można było wykorzystać najlepsze dla niej rozwiązania i elementy. Stopień końcowy zbudowano w oparciu o tranzystory Toshiby
I chyba teraz to co najważniejsze dla potencjalnego kupującego – BRZMIENIE
Sekretem norweskiej integry jest udane połączenie typowo tranzystorowej dynamiki ze zróżnicowaną barwą. Nie wiem, w jaki sposób konstruktorom udało się wydobyć z tranzystorowego układu tak przyjemną, naturalnie gęstą średnicę, ale mogę się domyślać, że na tym m.in. polega działanie układu Sound Engine. Dotąd słyszałem coś podobnego jedynie w wydaniu Electrocompanieta. H70 ma, co prawda, więcej charakteru tranzystora, ale estetyka podobna.
Przeciążeniu i przegrzaniu prezentacji skutecznie zapobiegają wysokie tony. W tym zakresie Hegel stara się nie dodawać nic od siebie, ale też woli pokazywać blask i naturalną perlistość niż zgrzyt i jazgot. Jeżeli nagranie będzie słabe, wzmacniacz pokaże nam bolesną prawdę. Nie zależy mu jednak na wyżywaniu się na płytach. Niektórzy twierdzą, że nie istnieje coś takiego, jak zbyt agresywna i rozdzielcza góra, bo to oznacza więcej prawdy o muzyce. Nie zgadzam się z tym. Można tę prawdę pokazać bez wwiercania się słuchaczowi w głowę i takie właśnie podejście prezentuje Hegel.
Na koniec przestrzeń. Odniosłem wrażenie, że zamiast spychać dźwięki do jednego wymiaru, Hegel oddziela od siebie pierwszy plan i całą resztę. W niektórych nagraniach wokaliści wysuwali się nieco przed linię łączącą kolumny, a towarzyszące im instrumenty lądowały jakieś dwa metry za nimi i mogły być rozstawiane bardzo szeroko. Gdyby takie efekty serwował wzmacniacz dwukrotnie droższy, wcale bym się nie dziwił, ale przy cenie 6000 zł było to miłe zaskoczenie.
Zintegrowany przetwornik to miły dodatek. Oferuje dźwięk zrównoważony i uniwersalny, ale mało wciągający. Aby uzyskać lepszą jakość brzmienia z gniazda USB, trzeba zainwestować w DAC pokroju DacMagica Plus albo Hegla HD11.
DANE TECHNICZNE
Moc wyjściowa: 70 W + 70W przy 8 omach
Głośność, przełączanie wejść i wyciszanie sterowane z pilota Hegel RC3
Wejścia: 3 niezbalansowane (RCA), 1 zbalansowane (XLR), USB i cyfrowe
Wejścia cyfrowe: USB + koaksjalne lub optyczne TOSLINK (przełączalne na stałe przełącznikiem z tyłu)
Wyjścia głośnikowe: jedna para solidnych zacisków pozłacanych.
Rozdzielczość USB: 16 bit / 48 kHz, Plug&Play, nie są potrzebne żadne sterowniki
Rozdzielczość SPDIF: 24 bit / 192 kHz
Pasmo przenoszenia analogowe: 1 Hz – 100000 Hz
Stosunek sygnał-szum: więcej niż 100 dB
Przesłuch: mniej niż -100 dB
Zniekształcenia: mniej niż 0,005% przy 50 W i 8 omach
Intermodulacja: mniej niż 0,01 % (19 kHz + 20 kHz)
Współczynnik tłumienia (Damping factor): więcej niż 1000
Zasilanie: 250 VA
Stopień wyjściowy: 4 szt tranzystorów bipolarnych wysokiej szybkości 15A 150W
Zużycie prądu: 30 W w spoczynku, urządzenie włączone
Wymiary: 8 cm x 43 cm x 41,5 cm (HxWxD) , Waga 12 kg
Konkluzja
H70 jest urządzeniem nietuzinkowym. Z jednej strony specyficznym, z drugiej – nie bojącym się żadnego repertuaru. Szukałbym dla niego kolumn o brzmieniu szybkim i zdecydowanym. Z systemem wykorzystanym na potrzeby recenzji Hegel zgrał się świetnie. Stosunek ceny do jakości – świetny!
I jeszcze jedna recenzja...
Budowa i wrażenia ogólne
Nie chcę koncentrować się na wszystkich elementach budowy, bo łatwo o nich poczytać w sieci, napiszę jedynie o ogólnych odczuciach własnych oraz bardziej interesujących szczegółach.
Wzmacniacz, wbrew pozorom, nie jest wcale mały ani lekki. To jest porządny kawał sprzętu – waży 12 kg, a to nie mało jak na najniższy model serii.
Ergonomia na wysokim poziomie – włącznik sieciowy to duży okrągły przycisk, nad nim umieszczono niebieską diodę zaświadczającą o pracy. Po prawej części frontu zamontowano gałkę potencjometru.
Niestety, tym razem bez podświetlenia diodą (jak w H200). Po lewej stronie znajduje się selektor źródeł (z diodą sygnalizującą dane źródło) – to duża gała, którą można wybrać jedno spośród 6. dostępnych do przyłączenia źródeł z tyłu urządzenia: 4. analogowych (3. pary RCA i 1. symetryczne XLR) oraz 2. cyfrowe – USB i przełączane osobnym hebelkiem wejście koaksialne na Toslink lub elektryczne. Czyli w sumie H70 ma aż 7. wejść - prawdziwy multimedialny raj! Nie muszę dodawać, że te 3. wejścia cyfrowe doprowadzają zewnętrzny sygnał do wewnętrznego DACa.
Odsłuch
Nie mam pojęcia jak konstruktorzy Hegla to robią, ale mogę napisać, że ich wszystkie wzmacniacze grają w bardzo podobnej sygnaturze – mają swój oryginalny sznyt. Po pierwsze dźwięk jest nieprawdopodobnie przyjemny w odbiorze – nic nie syczy, nie buczy, nie rozwarstwia się. Pod względem jakości brzmienia Hegel reprezentuje najwyższą półkę. Po drugie, ulega się wrażeniu nieprawdopodobnej obfitości i pełności dźwięku, jest go bardzo dużo i jest gęsty, bardzo angażujący kolumny do maksymalnej pracy, jak i słuchacza do odbioru. Trudno mi nawet tę monumentalność dźwięku przyrównać do jakiś innych marek audio. Jeśli już to z bardzo wysokiego pułapu cenowego, bo tu w Heglu słychać wyjątkową dojrzałość i rasowość. Po trzecie, stereofonia jest bardzo dokładna i szeroka, przez co wszelkie zjawiska przestrzenne oddawane są z dużo wiernością i namacalnością. Bardzo porządnie i mocno. Te 3. powyższe cechy dotyczą wszystkich 4. modeli Hegla: H70, H100 H200 i H300.
Poniżej jako ciekawostka porównanie do H200 o wiele droższego wzmacniacza...
Czym różni się w dźwięku model H70 od H200?
Pierwsza dobra wiadomość jest taka, że (jak już napisałem wcześniej) ogólny charakter dźwięku tych dwóch wzmacniaczy jest jednakowy – różnice występują w szczegółach i w sposobie wysterowania kolumn. Druga dobra wiadomość to fakt, że te różnice są niewielkie, choć istotne, o czym w dalszej części tekstu. Podłączając H200 o mocy 2 x 200W do kolumn wiedziałem, że jest to mocny sprzęt i najprawdopodobniej "bezwysiłkowo" ujarzmi kolumny – i tak było w rzeczywistości. Natomiast przyłączając do głośników H70 o mocy 2 x 70W tej pewności już nie miałem, bo wiele silniejszych wzmacniaczy o większej mocy na moich Vienna Acoustics Mozart Grand poległo, gdyż są one bardzo prądolubne. A tu niespodzianka – H70 bez problemu i sposób pełny opanował Vienny, narzucił im swój bezwzględny rytm i zaangażował całkowicie do pracy na rzecz reprodukcji muzyki. Pojawił się mocny i sprężysty bas, lecz nieco mniej fakturowany niż w H200 i czasami trudniej zapuszczający się w najniższe rejony, ale nadal wysokiej próby. Norweski wzmacniacz wytwarza wielki dźwięk o dużym nasyceniu muzyką, wypełnieniu i namacalności, o pięknej analogowej stylistyce (barwie) i dużej pełności (obecności) w głośnikach. Ale jednocześnie szczegółowość, wgląd w nagrania jest obiektywnie gorsza niż w H200. Nie ma tu tej szczególnej i wybujałej analityczności i rozkładu poszczególnych tonów na części. Nie jest to w żadnym wypadku wadą i jest odbierane naturalnie, bez problemu i bez straty dla ogólnego przekazu. Dzięki temu zabiegowi wszystkie nagrania – zarówno akustyczne jak i rockowe, czy elektroniczne odbierane są w sposób harmonijny i po prostu sympatyczny. Co ważne, słuchacz nie ma wrażenia jakiegoś napompowania dźwięku, podkolorowania, czy sztuczności. Nie. Tu wszystko jest odbierane autentycznie, zgodnie z rzeczywistością nagrań na płycie (lub innym nośniku). Nigdy męcząco dla uszu.
Podsumowując ten akapit, wypada napisać, że H70 posiada styl i charakter brzmienia modelu H200, ale w mniejszej i szczuplejszej wersji.
ABC dźwięku Hegel H70
Można określić w skrócie firmowy sound integry H70 kilkoma zdaniami. Bardzo bezpośredni dźwięk - dosadny, obfity, ale nienachalny. Plastyczny, lejący się wręcz - lepki, substancjonalny. Ze wspaniałymi niskimi tonami – wielowarstwowymi. Czysty, zdystansowany, ale nie chłodny. Wolny od krzyku. Łagodny i muzykalny. Miękki, podobny do lampowego. Niekoncentrujący się na szczegółach, niepotrzebnej analizie.
Najniższy model wzmacniacza serii H, o typowej dla Hegla manierze dźwiękowej: obfitości i pełności przekazu, z dużym nasyceniem muzyką; grający angażująco i z dużą energią, lecz nie nachalnie, bez odczuwalnego napompowania. Naturalnie i poczuciem wierności. Brzmiący w lampowej sygnaturze, ale z tranzystorową szybkością
Hegel H70 to wzmacniacz, który wiele potrafi i wiele może. W zasadzie w podobnym pułapie cenowym niemający realnej konkurencji. Nierujnujący kieszeni, bo o znakomitej proporcji jakość/cena. Bez wątpienia niezwykłe urządzenie w swojej cenie - pełna rekomendacja!
Szanowny audiofilu skoro się tu znalazłeś dokładnie wiesz czego szukałeś. Sugerowany z uwagi na klasę sprzętu I nietuzinkowość jest odbiór osobisty . Ewentualnie do 200 km jestem w stanie dowieść. Oczywiście wysyłka także wchodzi w grę. Wszelkie uzgodnienia na telefon.
Formalnie dodam stan sprzęty idealny pod każdym względem.
Odpowiadając na pytania sprzęt Używany incydentalnie w moim drugim zestawie opartym na audio phystic tempo VI – aktualnie kolumny zostały sprzedane szukam czegoś w “zastępstwie”. ( wcześniej na wvance dana 509 ) na przemian z wzmacniaczami : krell s300i , Hegel 300 , Electrocompaniet Eci2 , Electrocompaniet Eci5 , ATC SIA 150 ) więc tak naprawdę był bardzo mało używany .
Tak od siebie dodam : jestem audiofilem słucham sprzętu w różnych konfiguracjach ( mam dwa zestawy w domu , w których “zachodzą częste zmiany” - swoją drogą czy audiofil kiedykolwiek znajdzie ten “sprzęt docelowy” z perspektywy czasu domniemywam , że chyba nigdy :)
Jedno jest pewne jeżeli decyduje się na sprzedaż jakiegokolwiek sprzętu z mojej kolekcji ( jak widać dość bogatej – ponad 20 lat audiofilstwa za sobą...:) ) kupujący może być pewien tego co kupuje jak I stanu zarówno technicznego jak I wizualnego . Bardzo dbam o sprzęt - wręcz pedantycznie.
Obserwowanie, ogłoszenia nic nie zmieni ale konstruktywna rozmowa już tak...
Zapytania , sugestie , ewentualne propozycje cenowe proszę kierować poprzez allegro , bądź kontakt telefoniczny 695027808 ..kto pyta nie błądzi..