Jest to nowszy model produkowanego wcześniej przedwzmacniacza o tej samej nazwie. Dopracowano niemal do perfekcji jego tor wzmocnienia, dodano kilka ulepszeń oraz zmieniono wygląd. Nowy m101 może pochwalić się brzmieniem jednostek przekraczających swoją wartością $2000 i bez kompleksów może konkurować brzmieniowo z preampami nawet z najwyższej półki. Co ciekawe, ten model został wyposażony w dodatkowy moduł wzmacniający dla mikrofonów wstęgowych, czyniąc go idealnym preampem do pracy z każdym istniejącym na świecie typem mikrofonu. Zobaczmy zatem, co znajdziemy w tym urządzeniu:
- Wejście mikrofonowe (tył)
- Wejście instrumentalne (przód)
- Filtr górnoprzepustowy (HPF)
- Zasilanie fantomowe (+48v)
- Przełącznik zmiany impedancji (zalecany do mikrofonów wstęgowych i automatycznie odcinający dopływ zasilania fantomowego)
- Diody sugerujące aktywność HPF, +48v, trybu ‘ribbon’.
- Dwukolorowa dioda pokazująca obecność sygnału (kolor zielony) lub jego przesterowanie (kolor czerwony)
- Wejście instrumentalne (impedancja 1MOhm)
- Trzy wyjścia analogowe (XLR, 1/4’’TRS – symetryczne i 1/4’’TS – niesymetryczne) – maksymalnie dwa pracujące równolegle (XLR + TS lub TRS + TS)
- Skokowy potencjometr czułości wzmocnienia (do 65dB, skoki co 5 dB)
- Dodatkowy potencjometr wzmocnienia Trim (kolejne 10dB, płynnie)
Poza oczywistymi walorami brzmieniowymi (nieskażony, transparentny dźwięk) i możliwością pracy z każdym mikrofonem, m101 pozwala nam również korzystać z niego, jak z prawdziwego DI Boxa (sygnał z gitary lub basu wysyłamy wyjściem niesymetrycznym do wzmacniacza, a symetryczny – prosto do interfejsu). Na poziom przejrzystości sygnału wpływa niesamowita staranność w doborze komponentów (brak transformatorów i elektrolitowych kondensatorów).