Płyta CD zupełnie nowa, oryginalna, nieużywana, zafoliowana.
Porządne, pełnowartościowe zachodnie wydanie.
Dostępna od ręki.
Edycja – plastikowe pudełko.
Folia fabryczna lub dystrybutora.
Gwarancja uczciwej, bezzwłocznej, solidnie i bezpiecznie zapakowanej przesyłki.
Koszt wysyłki drugiej, normalnej płyty CD na moich aukcjach jest gratisowy.
Warto dokupić drugą płytę, ponieważ zmniejsza to relatywny koszt zakupu :)
DAFT PUNK
Random Access Memories
21.05.2013
SONY MUSIC
1. Give Life Back to Music 4:34
2. The Game of Love 5:21
3. Giorgio by Moroder 9:04
4. Within 3:48
5. Instant Crush 5:37
6. Lose Yourself to Dance 5:53
7. Touch 8:18
8. Get Lucky 6:07
9. Beyond 4:50
10. Motherboard 5:41
11. Fragments of Time 4:39
12. Doin' It Right 4:11
13. Contact 6:21
Twórczość Daft Punk, od zawsze zaprogramowana na progresywny rozwój – znów zaskakuje. Po ośmiu latach przerwy, zamiast po raz kolejny scalać w nową jakość cudze wspomnienia, Duet postanowił zadbać o własne. I choć wiadomo już, że „Random Access Memories” podzielił fanów cybernetycznego disco, to jednak połowicznie zadowoli on każdego, nielicznym zaś objawiając się jako kompletna wiwisekcja krętych dróg umysłu dwóch dalece uzdolnionych Francuzów.
Duet, którego nader skromny dorobek studyjny śmiało nazwać można Nowym Testamentem rozrywkowej muzyki elektronicznej, zrobił rzecz niesłychaną – wyrzekł się samplowania twórczości cudzej (z jednym tylko, niewielkim wyjątkiem). Co z początku uznać można za rytualne seppuku okazuje się przemyślaną decyzją o zredefiniowaniu własnego brzmienia. Bo czemuż to ciągle cytować wielkich, skoro można zaprosić ich do dyskusji doganiając tym samym własne marzenia? „Random Access Memories” współtworzą więc tytani muzyki siedemdziesiątych – Paul Williams oraz Nile Rodgers, którzy pośród wielu zaproszonych osobliwości najbardziej chyba odcisnęli piętno na charakterze płyty. Mając niegdyś czynny wpływ na kreację brzmień i rozwiązań kompozycyjnych wpisanych dziś do kanonu muzyki pop i disco, skutecznie rozścielają sentymentalną aurę ery znanej współcześnie jedynie ze starych nagrań i analogowych, przejaskrawionych zdjęć.
I rzeczywiście – „Random Access Memories” tchnie duchem produkcji z lat dawno minionych – cudownie nagłośniona perkusja, nieśpieszne fortepianowe kadencje, basowy groove i – co najciekawsze – oszczędne użycie vocoderów oraz syntezatorów. Dodając do tego dbałość o detal oraz wyjątkowo udane symfoniczne wstawki słuszne wydaje się być stwierdzenie, jakoby twórczość Daft Punk wkroczyła w etap świadomego komponowania, dalekiego cyfrowemu recyclingowi. Flirt z muzyką klasyczną, jak wypada potraktować soundtrack do filmu Tron: Legacy, z pewnością miał w tym niemały udział.
Co z początku uznać można za wadę, to brak impetu, do którego Duet przyzwyczajał nas latami. Album słusznie otwiera utwór, z którego bogato parują niemałe ilości nitrogliceryny oraz amfetaminy, by momentalnie spowolnić tętno cyberballadą oraz memuarem Giorgio Morodera – kolejnego na „Random Access Memories” herosa muzyki disco i dance. Tak sinusoidalnie dawkowowane emocje uczą jednak słuchać i przygotowują na centralnie umiejscowioną kompozycję – „Touch”, będącą w równoległym wszechświecie nagraniem grupy Pink Floyd parającej się niemożliwą do przełożenia na taneczną choreografię muzyką rozrywkową. Ten bajecznie bujny twór, kosmicznymi turbulencjami scalający w integralną całość mnogość form muzycznych – nieprzypadkowo stoi w kontrapunkcie do przebojowego, radiowego singla. Zdesperowany bohater „Touch”, na rzucane w eter prośby o nowe wrażenia i dźwiękowe uniesienia, dostaje odpowiedź właśnie w postaci funkującej petardy „Get Lucky”.
Album zachowuje kruchą równowagę między materiałem przeznaczonym na klubowe parkiety, a wieczór ze słuchawkami w domowym zaciszu. Tak poważny rozłam stylistyczny to, obok rezygnacji z cytowania samplingiem innych, największa niewiadoma przy pierwszym kontakcie z „Random Access Memories”. Azymut obrany na brzmienia, z których Daft Punk czerpał do tej pory jawnie, acz wybiórczo, owocuje co prawda w fenomenalnie skomponowane i nagrane hybrydy disco-funkowe, jednak przytłaczający ładunek sentymentu za złotą epoką idoli Francuzów przygasza żywsze fragmenty płyty. Ot słoneczny, słodko-smutny „Fragments of Time” pozornie tylko wabi dynamicznym wstępem, by niespodziewanie wycisnąć kilka łez i zostawić słuchacza pośród własnych, niespełnionych pragnień.
Intrumentalna elektronika reprezentowana refleksyjnym „Motherboard” i żywiołowym „Contact” – z sekcją rytmiczną galopującą za zdziczałym arpeggiatorem, powinna zawstydzić The Chemical Brothers oraz dać do myślenia IDMowcom z Warp Records. Na pozór bliska stylem kompozycjom z albumu „Discovery” jawi się jako bogato zaaranżowana, możliwie ukierunkowująca Duet na przyszłość.
Trwający blisko siedemdziesiąt pięć minut album nieraz zaskoczy nieoczekiwaną żonglerką stylów i inspiracji, spajanych pomyślunkiem i potężnym elektronicznym orężem lub też magicznym „french-touch”, który pomimo nienaturalnego środowiska bytowania – z dala od motorycznie zapętlonych taktów oraz poszatkowanych wokali – często w nieoczekiwany sposób ożywia kompozycje „Random Access Memories”. Spragnionym jedynie chwytliwych refrenów grozi lekka zgaga, dlatego też warto w skupieniu płynąć po kolejnych utworach, gdyż w większości z nich Duet zostawił cząstkę własnej duszy. I to słychać.
Pytanie “I need to know, please tell me who I am”, przewijające się w jednym z utworów, postawić można jako nadrzędną tezę albumu. Koncept napędzający jego tematykę to nic innego, jak rachunek sumienia dotyczący własnej twórczości opartej przecież na samplingu. Paradoksalnie więc Duet nie pozwala zapomnieć, iż często parę tylko taktów wyciętych z przebojów lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych daje zaprojektować na ekranie laptopa przebój, którym można rzucić na kolana świat. Za pomocą cyfrowego recyclingu ponownie zachwycić dźwiękami, które powstały kilkadziesiąt lat temu dzięki pracy inżynierów dźwięku, w drodze nagrywania, miksowania i masteringu oraz – przede wszystkim – pasji i umiejętnościom artystów.
Z walki o własną tożsamość Daft Punk wychodzi zwycięsko przechodząc jedną nogą po stronę tych, których muzyka nie powstaje z sekund wyciętych z dawno zapomnianego szlagieru, lecz od narodzin samodzielnie realizowanej idei.
Koszt wysyłki drugiej, standardowej płyty CD na moich aukcjach jest gratisowy !
Warto dokupić drugą płytę, ponieważ nie zwiększa to kosztu wysyłki – zmniejsza natomiast relatywny koszt zakupu :)
Przybliżone koszty wysyłki na moich aukcjach są następujące :
Przesyłka nierejestrowana ( zwykła, bez dowodu nadania, nie polecona, bez gwarancji dostarczenia przez Pocztę oraz bez możliwości reklamacji na Poczcie w razie zaginięcia - zalecana tylko w przypadku rzetelnego listonosza rejonowego i bezpiecznej skrzynki pocztowej )
1 płyta : 3,90 ( list niepolecony priorytetowy ) UWAGA ! - proszę nie wybierać tej opcji, jeśli dostęp do skrzynki pocztowej mają osoby postronne. Kradzieże takich przesyłek niestety się zdarzają. Nie warto ryzykować.
Przesyłka rejestrowana, polecona, z pełną gwarancją dostarczenia lub pełnym zwrotem wpłaty w przypadku ewentualnego zaginięcia ( najczęściej jest to list polecony ) :
1-2 płyty : 6,90 / 7,90 ( w zależności od opcji : ekonomiczna 4-5 dni roboczych / priorytet 1-2 dni robocze ). Uwaga : PayU wprowadza w błąd – rzeczywisty termin dostawy przesyłek ekonomicznych to najczęściej tydzień od wpłaty!
3-7 płyt : 10, 90 / 12,90 PLN ( i drożej – wraz ze wzrostem ilości, wagi i gabarytów )
8 płyt i powyżej : 17,90 / 19,90 PLN ( paczka ekonomiczna / priorytetowa )
Dane do przelewu, informacje dotyczące terminu wysyłki oraz inne istotne wskazówki - znajdują się w zakładce "O sprzedającym" ( umieszczonej na spodzie aukcji )
Proszę o zapoznanie się z nimi przed zakupem !
O możliwość odbioru osobistego lub o ewentualną możliwość wysyłki gratis lub ... – pytaj PRZED zakupem : PasjaMuzyka@interia.eu.