Suns of Arqa - Shabda
wytwórnia: SPV Poland, 1999
nośnik: CD, format: CD, ilość nośników: 1
plastik
nr kat.: ARKA2109CD
czas: 79:18
elektronika, folk/etno, reggae/dub
https://youtube.com/playlist?list=OLAK5uy_mUG_DwDqe11RsHxMpy2RcmpgtPDk9MpJ0
1. Tomorrow Never Knows
2. There Is No Danger Here
3. Bhairavi Alap
4. Through the Gate We Go
5. Bhairavi Live
6. Pure Reality
7. The Great Invocation
8. Basant Alap
9. Basant Dhrupad
10. Beyond the Beyond
11. The Great Unique
12. Waterloo
13. Fire of Life
14. Hear the Call
Info polskiego dystrybutora (SPV):
"Płyta uważana za jedną z najlepszych w dotychczasowym dorobku grupy. Znaleźć tu można wszystko to, co decyduje o niepowtarzalności zespolu Suns Of Arqa: głębokie dubowe basy, orientalne instrumenty, medytacyjną atmosferę. Album otwiera cover utworu grupy The Beatles 'Tomorrow Never Knows' ".
Notka z artykułu Rafała Księżyka (rozrywka.arena.pl):
"Najlepszy z "tanecznych" albumów SOA, grana na żywo i z wykorzystaniem akustycznych instrumentów muzyka trance skąpana w orientalnych pętlach".
Info dystrybutora:
Płytę rozpoczyna interpretacja beatlesowskiego "Tmorrow Never Knows" i jest to chyba niezłe wejście w lata dziewięćdziesiąte. Słyszymy tu SOA w zupełnie nowej konfiguracji personalnej. Nowi, wynalezieni przez Wadada muzycy, zmieniają brzmienie zespołu, choć nadal towarzyszy temu jakaś charakterystyczna atmosfera SOA. Tworzą znów artyści z różnych stron świata, a wśród nich bębniarz Delroy "Sticksman" Walker, który zagrał też na debiutanckim albumie Finlay Quayes'a ("Maverick-A-Strike"). "Shabda" jest więc znakiem zmian, i to bardzo dobrym znakiem, i to bardzo tanecznym znakiem.
Trochę ogólnych informacji o zespole:
Najpierw notka SPV:
"Michael Wadada, twórca i szef SOA, od początku był zafascynowany niezwykłymi możliwościami tkwiącymi w klasycznej muzyce Indii. Prowadził głębokie studia nad strukturą i znaczeniem klasycznej indyjskiej ragi. Jego życiowym celem stało się połączenie duchowych i kosmologicznych wibracji Ragi z płynącymi z samego serca matki Ziemi rytmami reggae i dubu.
Zespół zagrał jako jedna z głównych atrakcji na pierwszym festiwalu World Of Music And Dance (WOMAD) w 1982 roku (organizowanym przez Petera Gabriela).
Zespół otwarty jest na mixy, które dostaje z całego świata, potem zamieszcza na specjalnych płytach. Do mixerskich i producenckich współpracowników należą m.in. Youth (lider Killing Joke i właściciel Dragonfly Records), The Orb, Astralasia, Muslimgauze, Prince Far-I, Adrian Sherwood, Zion Train, Dub Syndicate..."
Fragmenty artykułów Rafała Księżyka z Anteny Krzyku 5/2000:
Działająca w Wielkiej Brytanii - we wciąż zmieniającym się, międzynarodowym składzie - formacja SUNS OF ARQA to pionierowie tak modnej dziś fuzji etnicznej muzyki świata z dubem i tanecznymi, klubowymi rytmami. O wciąż wyjątkowej pozycji grupy decyduje fakt, iż nie idzie na łatwiznę - jak jej dłużnicy - stosowania egzotycznych sampli, lecz zaprasza do swych nagrań autentycznych wirtuozów akustycznych instrumentów etnicznych. Latem roku 2000 na naszym rynku pojawiła się pierwsza część serii polskich edycji klasycznych albumów Suns Of Arqa.
(...) W latach 80. estetyka Suns Of Arqa okazała się wymarzona również dla odbiorców muzyki neohippisowskiej, a wkrótce później neopsychodelicznego ruchu rave. Zespół rezydował wówczas w Manchesterze, gdzie przyjaźnił się m. in. z muzykami 808 State. Legenda głosi, iż krążki Suns Of Arqa były stale obecne w didżejskich setach Alexa Pattersona, potem lidera The Orb - ambientowo - dubowej sławy ery acid house. Wadada - grając na sitarze - wziął udział w trasie Orb w 1998 r. Regularnie współpracował z takimi słąwami neopsychodelicznego trance jak Astralasia czy Youth. Muzykę Suns Of Arqa remiksowali także Zion Train oraz John Leckie (producent odpowiedzialny m. in. za Kula Shaker).
(...)
SOA nie jest grupą wybitną, ale po prostu przyjemną i na swój sposób ważną. Dziś ich muzyka nie budzi zaskoczenia, ale trzeba pamiętać, iż byli najprawdziwszym pionierem tak popularnej dziś fuzji alternatywnej muzyki klubowej z wątkami etno.
Lider grupy, Wadada, od początku lat 70. drążył temat nowoczesnej, przystępnej acz uduchowionej fuzji dubu ze świętymi formami klasycznej muzyki Indii. Jego posthippiesowska wizja znalazła uznanie dopiero w neohippiesowskich czasach rave i Wadada odbywa całkiem kreatywny flirt z muzyką taneczną. Co ważne, nie zagubił się w samplowaniu, ale do współpracy zaprasza naprawdę charyzmatycznych korzennych muzyków z całego świata.
Świetną próbką takiej granej na żywo, duchowej, tanecznej muzyki świata jest album "Shabda", jedna z najbardziej udanych płyt SOA.
Równie niezła jest bardziej ambientowa pozycja Juggernaut (miksowana przez neopsychodelików z Astralasia i ex-Killing Joke Youtha). Założę się, że nieraz delektował się nią Wasz ukochany Rootsman.
Równie spokojna, acz jeszcze bardziej powiązana z tradycją indyjskiej ragi jest najświeższa płyta grupy Cosmic Jugalbandi. Ten materiał zmiksowali Youth, John Leckie i Zion Train. Dopiero, gdy polubicie te albumy, sięgnijcie po zbierający remiksy album Total Eclipse of The Suns, zdecydowanie najmniej emocjonujący w tej piątce [ale zawierający np. bardzo dobry remix Adriana Sherwooda - przyp. serpent.pl].
Live with Prince Far-I to natomiast album szczególny w przepastnej dyskografii SOA. Zespół, połączywszy swe siły z legendarnym jamajczykiem, nagrał swój najbardziej reggae'owy alubm. Nie brakuje tu również ech funky. Atutem albumu jest dobrze zachowany klimat, energia i brzmienie koncertu oraz fakt, iż to jedne z ostatnich nagrań Prince Far-I, przed jego tragiczną śmiercią".
Warto także wspomnieć, iż podczas koncertu SOA na warszawskim festiwalu Vampira (październik 2000) zespół wspomagali Anna Nacher i Marek Styczyński (Karpaty Magiczne) oraz Robert Brylewski (patrz relacja z tego naprawdę dobrego koncertu).