Dzień dobry, dobry wieczór,
Zbliża się kolejny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a to oznacza, że czas wystawić na licytację kolejne przedmioty z moich zbiorów. W ubiegłych latach były zegarki kieszonkowe: kolejowe, górnicze, a w ostatnim finale pod młotek poszły zegarki Ball: kieszonka i naręczny, które odbyły ze mną sentymentalną podróż po Stanach Zjednoczonych.
Czas jednak wrócić do Polski. Zegarów, zegarków, budzików naszej rodzimej produkcji jest stosunkowo niewiele. Większość z nich była produkowana na licencji „bratniego” kraju ZSRR, a w latach 70-tych, gdy zawiało zachodem pojawiły się również czasomierze na licencji niemieckiej fabryki Junghans. Była jednak fabryka, która jako jedyna w kraju produkowała budziki na mechanizmach własnego projektu. Swoją działalność rozpoczęła jeszcze podczas II Wojny Światowej, a dokładniej pod jej koniec, w kwietniu 1945 roku. Początkowo jej firma brzmiała: Państwowa Fabryka Zegarów, która zmieniła się już w 1949 roku na Łódzka Fabryka Zegarów Poltik. Wtedy też nadano jej stosowany do końca jej działalności logotyp, kojarzący się z produkowanymi w niej budzikami i miastem, w którym znajdowała się fabryka, czyli Łodzi.
Tyle o miejscu, w którym powstał przedmiot dzisiejszej aukcji. Więcej o tej i innych fabrykach produkujących urządzenia do pomiaru czasu i nie tylko, dowiecie się z książki Zdzisława Mrugalskiego „Przemysł. Zegarowy w Polsce”, która jest dodatkiem do głównego bohatera licytacji, czyli budzika Poltik. Nasz bohater ma już niejednego śpiocha na sumieniu bowiem swoją niewdzięczną pracę rozpoczął w I kwartale 1968 roku. Szkoła, praca, egzaminy, to zapewne przed tymi wydarzeniami dnia codziennego, najwięcej pracy miał nasz Poltik. Jakie jeszcze? Pewnie wiele innych ciekawych, które jak mógłby opowiadać, to moglibyśmy posłuchać opowieści jak z dobrej książki przy kominku. A może czasami uda się usłyszeć jego wspomnień, jak mocno wsłuchamy się w jego tik takowy język.
Tak, nasz Poltik jest sprawny, nasmarowany i gotowy na kolejną przygodę. Jednak z uwagi na to, że jest już w grupie 50+, trzeba mieć do niego trochę cierpliwości, ponieważ nie zawsze dotrzyma czasu. Trzeba mu wybaczyć i czasami przesunąć wskazówki. Ponieważ ma za sobą pracę w szczególnie trudnych warunkach, stresującym otoczeniu i wczesnej porze pracy, jest już emerytem i tak należy go traktować. Czy jeszcze obudzi? Zapewne tak, ale może dać Wam czas na dodatkowe kilka minut snu. Także traktujcie go z przymrużeniem oka nastawiając czas budzenia na kilka minut przed planowaną godziną budzenia. A jak nie zadzwoni, to będzie urlop na żądanie. Myślę jednak, że przede wszystkim będzie doskonałym uzupełnieniem kolekcji lub jej początkiem. Polecam i zachęcam do licytacji. Jak zawsze zaczynami od 1 zł.
Jeśli chcielibyście uzyskać jeszcze dodatkowe informacje na temat bohatera licytacji, to zachęcam do pisania.
Powodzenia.