Budowa jachtów - Autor: Tadeusz Sołtyk
Wydawnictwo: Klinika Języka, Rok wydania: 2016, Oprawa: twarda, Liczba stron: 340, Numer ISBN: 9788364197284, Kod paskowy EAN): 9788364197284
Budowa jachtów. – opis wydawcy:
"Budowę jachtu zaczyna się od wykonania kilu drewnianego łącznie ze sztabą i pawężą i szablonów przekrojów poprzecznych. Szablony przekrojów wykonujemy z drzewa, jeśli chodzi o wykonanie jednej czy paru sztuk jachtów, metalowe jeśli budować będziemy większą serię. Dla wykonania szablonów drewnianych zbijamy z desek ramy takie, aby dał się z nich wyciąć kształt przekroju (rys. 350).
Szablon musi być tak wykonany, aby deski z których będziemy wycinać kształt przekroju leżały w jednej płaszczyźnie, połączone osobnemi nałożonemi na nie laszami. Każdy szablon musi mieć wyraźnie i starannie oznaczoną płaszczyznę symetrii jachtu i poziom linii wodnej. Oczywiście kąt prosty między nimi musi być ściśle zachowany.
Przekroje z odjętą grubością klepek, kilu itp. wyrysowujemy na odpowiedniej wielkości arkuszu sklejki, nakładamy ten rysunek na ramy i przewiercając cienkim świderkiem otworki wzdłuż linii, przenosimy ich kształt. Ten sposób jest najdokładniejszy. Rysowanie wprost na ramach jest niedokładne z powodu niemożności wyznaczenia całych osi, od których można by odmierzać punkty przekrojów. Osie te przebiegają po większej części poza powierzchnią desek. Następnie wycinamy szablony piłką ramową lub taśmową. Zwrócić należy uwagę na to, że klepki będą szły zbieżnie, więc jeśli jedną stronę szablonu przyjmiemy (rys. 350) za płaszczyznę przekroju, to szablon należy ściąć skośnie od niej zaczynając. To ścięcie najlepiej wykonać heblem, gdy szablony są już ustawione, należy tylko pamiętać aby nie popełnić błędu. Należy mianowicie szablony ustawiać jedną powierzchnią przyjętą jako miarodajna, w płaszczyźnie przekroju, a grubością deski w kierunku zbieżności klepek, a więc w stronę gdzie przekrój się zmniejsza.
Jeśli budujemy jacht skośnodenny, to jako szablony wykorzystujemy żebra." - Fragment książki
"Przez ręce mego kolegi K. Z. dostałem książkę od Gabriela Maciejewskiego. Przez cały miniony tydzień nie mogłem się od niej oderwać. Jest fascynująca. A ponieważ w dodatku sama tylko historia rękopisu to materiał na powieść sensacyjną, warta jest zainteresowania! Napisana w 1941 r., miała pierwsze wydanie w 2016 r. Jest łącznikiem pomiędzy biblią konstruktorów z 1903 r - Friedricha Ludwiga Middendorfa "Bemastung und Takelung der Schiffe" a pozycja klasyczną powojenną - "Projektowaniu i budowie jachtów" Zbigniewa Jana Milewskiego (ok. 1970 r).
Przyjemność sprawia mi lektura - przez ogromną ilość praktycznej wiedzy konstruktorskiej. Raduje odgadywanie znaczeń licznych terminów, które dziś są ujęte w sztywne ramy nomenklaturowe, zaś u Sołtyka dopiero się rodzą... Podręcznik ani trochę nie jest przestarzały. Zawiera więcej, niż Milewski informacji teoretycznych, obliczeniowych. Są one aktualne do dziś, bo to przecież fizyka! Całość teorii daje światło w formie nienapuszonej i krok po kroku, na proces projektowania jachtu."
Tadeusz Sołtyk "Budowa Jachtów"; Klinika Języka; wydanie I Warszawa 2016
A oto fragmenty przedmowy napisanej przez syna - Andrzeja Sołtyka.
"Tadeusz Sołtyk był przedwojennym inteligentem. [...]. Po ukończenia wydziału lotniczego został skierowany przez profesora Gustawa Mokrzyckiego do grupy inżyniera Stanisława Praussa. […] Tam, w PZL, zajmował się Karasiem i Sumem. Wolne chwile poświęcał swojej drugiej pasji - żeglarstwu. [...]
Pierwszego września [...] Pozostała walka. I tak znalazł się pod Kockiem jako dowódca plutonu. […] Potem był obóz jeniecki w Radomiu, z którego udało mu się uciec. […] Ukrył się w Berześcach koło Janowca, w majątku należącym do szkoły założonej przez dziadka Stefana Sołtyka w Radomiu.
W chwilach wolnych od prowadzenia gospodarstwa napisał książkę o tym, jak konstruować jacht. [...]. W zapisywaniu rękopisu pomagała ówczesna narzeczona Ojca, Jadwiga Krasnodębska. A potem wybuchło Powstanie i książka wraz z ludźmi zeszła do piwnicy na Starym Mieście. Gdy nastąpił koniec, wypędzili moją przyszłą Mamę na Podwale i pognali do Pruszkowa. Jedyną rzeczą, którą zdążyła ze sobą zabrać, był rękopis książki o jachtach. W Pruszkowie młodych i silnych władowali do wagonów i gdzieś powieźli. Uwięzieni szybko się domyślili, że do Oświęcimia. Mama postanowiła spróbować ocalić cenny rękopis. W Radomsku wyrzuciła go pod wagon, z listem i prośbą o oddanie w ręce profesora Michalskiego. [...]. Kolejarze znaleźli zawiniątko z rękopisem i oddali. [...] Rękopis leżał u ojca w bibliotece przez lata. [...] trafił do mnie w 1986 roku. Zrobiłem kilka kopii i […] książka czekała na lepsze czasy, pieczołowicie opakowana, odłożona na półkę, aż do roku 2011, gdy, na skutek kryzysów gospodarczych, mój dalszy pobyt za oceanem stracił sens. I tak rękopis wrócił do Ojczyzny, gdzie udało się go przepisać w formie komputerowej.
A potem w roku 2015, w IPN na Marszałkowskiej, spotkaliśmy pana Gabriela Maciejewskiego i zaczął się nowy etap. Książka ocalała z najść sowieckich partyzantów, wydostała się z płonącej Warszawy, umknęła z transportu do Oświęcimia, przeżyła emigrację, więc niech żyje dalej jako dorobek polskiego inżyniera, który pisał ją dla Ojczyzny i własnej satysfakcji.
Andrzej Sołtyk, Warszawa, wtorek, 4 sierpnia 2015"
https://www.ojciecboguslaw.pl/zdj/tadeusz-so%C5%82tyk-budowa-jacht%C3%B3w
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Odbiór osobisty: Foto-Mag, Al. Komisji Edukacji Narodowej 85 lokal 5A, 02-777 Warszawa, 50 m od stacji metra Stokłosy, tel: 22 855 11 35