Bohema. Życie paryskiej cyganerii na początku XX wieku
Dan Franck
- Rok wydania: 2000
- Rodzaj okładki: Inna
- Autor: Dan Franck
- Stan: Używana
- ISBN: 8320716500
- Wymiar: 16.1cm x 24.2cm
- Nr wydania: -
- Seria: -
- Ilość stron: -
- Waga: 0.5 kg
- Indeks: 2143/71/0009
- TIN: T00055961
Paryż początku XX wieku, epoki dadaizmu i rodzącego się surrealizmu. Montmartre, Montparnasse, pracownie artystów, popularne kawiarnie. Słynni malarze i pisarze: Picasso, Modigliani, Matisse, Apollinaire, Aragon, Cocteau, Jarry. Ich modelki, muzy, kochanki. Ekscesy, skandale, artystyczne prowokacje. Francuski pisarz dan Franck, autor wielu światowych bestsellerów, przywołuje ten barwny świat i oddaje jego atmosferę. Nie jest to jednak kolejna książka z dziedziny historii sztuki. Autor, choć nie pomija twórczości swoich bohaterów, traktuje ją jako pretekst do ukazania postaci i miejsc, przeplata fakty z fikcją, opowiada anegdoty, by stworzyć obraz niezapomnianych czasów. W roku 1870, w wyniku wojny francusko-pruskiej cesarz Napoleon III został zdetronizowany, w wyniku czego ogłoszono III Republikę. W tym czasie Paryż przeżywał istny najazd studentów uczelni artystycznych, którzy wkrótce stali się przedstawicielami awangardy w sztuce. Pierwszą siedzibą bohemy artystycznej Francji był, włączony około 1865 roku do Paryża, wiejski Montmartre. Pod koniec lat siedemdziesiątych na butte, jak nazywano wzgórze, gdzie czynsze były niższe niż w innych częściach miasta zaczęli tłumnie przeprowadzać się malarze,poeci i muzycy, szukający tu ponadto ucieczki przed nudą i mieszczańską obyczajowością. Jednym z pierwszych lokali na wzgórzu był Moulin de la Galette, sala tańców, którą stanowiła wielka szopa pomiędzy dwoma wiatrakami. W niedziele cała społeczność spotykała się tutaj, obok rodzin z dziećmi jedzącymi obiad, tańczyły młode dziewczyny, prostytutki czekały na nowych klientów, a artyści szukali inspiracji. Moulin de la Galette uwieczniony został m.in. przez Augusta Renoire`a czy Henriego de Toulouse-Lautreca. Renoir, widząc biedę dzieci na butte zorganizował w tej tancbudzie bal charytatywny. Na co dzień, miejscami spotkań bohemy były kabaret artistique, takie jak Le Chat Noir Rodolpha Salis. Nazwa lokalu uznawanego za pierwszy kabaret pochodzi od fryzu, znajdującego się wewnątrz,przedstawiającego kota, jako uosobienie sztuki, duszącego gęś symbol mieszczan. Nawet koniec Le Chat Noir był na swój sposób artystyczny, Salis opuścił lokal na czele procesji w stroju prefekta. Lokal po Czarnym kocie przejął Aristide Bruant, który całkowicie zmienił styl. W Le Mirliton na ścianach wisiały obrazy prostytutek, a właściciel drwił i pogardzał swymi gości.Spodobało się to bardzo Henriemu de Toulouse-Lautrecowi, małemu karzełkowi, o szlacheckim pochodzeniu, który z siebie potrafił żartować jeszcze bardziej, niż z innych. O zmroku lubił zadusić papugę bywalcy knajp wzgórza tak określali wychylenie szklaneczki zielonego absyntu, poszerzając tym samym horyzonty wyobraźni. Piętro niżej niż Henri mieszkała Suzanne Valadon, była modelka, a potem jedyna kobieta Touluse-Lautreca nie będąca prostytutką, która sama zajęła się malarstwem, tak jak jej syn, Maurice Utrillo. Suzanne była kochanką także Erika Satie czy Renoira. Jej syn, którego ojca nigdy nie pozna historia,był nieuleczalnym alkoholikiem i dzieckiem Montmartre`u. Spędził tu całe życie, pijąc od 8 roku życia, kiedy to wychowująca go babka, wlewała mu wina do zupy,by szybciej zasnął. Kompanem Mauryce od butelki był Amadeo Modigliani. Amadeo pokazał, czym jest prawdziwa elegancja artysty. Co dzień w beżowym garniturze z aksamitu, wypraną koszulą i niedbale zawiązaną chustką.Stroju tego nie zmienił do ostatniego dnia, mimo, iż narkotyki i alkohol doprowadziły go do całkowitego upadku. Otrzymywał od matki dwieście comiesięczną pensję, ale, jak mówił jeden z jego przyjaciół, jeśli ktoś dostaje 200 franków miesięcznie na utrzymanie i przepuszcza z tego sto dziewięćdziesiąt na kokainę i alkohol, oczywiście cierpi biedę. Obok malarzy i muzyków, jak np. Erik Satie prawdziwy modernista czy Gustaw Charpentier, który w swojej operze Luiza zawarł wątek cyganerii Montmartre`u, istotny składnik tej mieszanki artystycznej stanowili poeci. Warto tu wspomnieć o parze kochanków, literackich cyganów Montmartre`u, pionierów tego stylu życia, tworzących tam wcześniej. Paul Verlaine i Artur Rimbaud,poeci przeklęci fin de siecle, przez których przemawiał francuski dekadentyzm ,symbolizm, surrealizm i predadazim, stanowili równie przeklęty związek,zakończony strzelaniną. Po za wspomnianymi już lokalami istotną rolę odegrało też Cafe Tambourin. Lokal prowadzony przez La Segatori stał się sławny dzięki wystawie japońskich drzeworytów, zorganizowaną tam przez byłego kochanka właścicielki Vincenta van Gogha. Lokal od razu polubił Toulouse-Lautrec,przyjaciel van Gogha. W Cafe Tambourin Holender został sportretowany przez Toulouse-Lautreca. Gdy van Gogh wyjechał z Paulem Gauguinem do Arles, często dochodziło między nimi do kłótni. Któregoś dnia, Vincent zagroził przyjacielowi brzytwą, lecz, za sprawą wzburzenia i halucynacji, odciął sobie kawałek ucha. Po kilku dniach postrzelił się, w wyniku czego umarł. Wspominając o Paulu Gauguin należy też powiedzieć o innym impresjoniście. Edgar Degas zapoczątkował wśród członków bohemy fascynacje cyrkiem Medrano, znajdującego się niedaleko Le Mirliton oraz tańcem. W pracowniach słynął zjadliwy humor Degasa, dlatego też jedną z zabaw uprawianych przez poetów i malarzy było degasowanie. Polegała ona na wymienianiu między sobą najjadowitszych złośliwości w tonie wytwornych światowców. Paryscy cygani sztuki uwielbiali też prowokacje. Kilku nowatorów postanowiło ośmieszyć fowistów i kubistów i spreparować obraz.Zamoczyli w farbie ogon osła i pozwolili napacykować nim płótno. Obraz pod nazwą Zachód słońca nad Adriatykiem wysłano na Salon Niezależnych jako dzieło włoskiego malarza, a krytycy się nim zachwycali. Po kilku dniach ujawniono machinacje, a cały Paryż trząsł się ze śmiechu. Mistyfikacja nazwana została sprawą Boronaliego. Szczególną rolę impresaria zabaw Wzgórza pełnił Francisque Poulbot. Od dawna już miał się pobrać ze swoją towarzyszką życia, lecz jakoś to odkładali. Aby jednak nie tracić przyjemności związanych z weselem organizowali co roku, w rocznicę poznania się, wesele na niby. Wystrojone towarzystwo,poprzedzane przez wiejskich grajków paradowało ulicami Montmartre`u. Po kilku próbach w końcu para stanęła przed ślubnym kobiercem, lecz nie porzucili zwyczaju, i do wybuchu wojny corocznie je święcili. W historii butte złotymi zgłoskami zapisała się także sala tańców Elysee-Montmartre, o tyle istotna, iż to tu narodził się kadryl realistyczny, zwany tez erotycznym czy ekscentrycznym, znany dziś jak can-can. Numer ten, z tancerkami podnoszącymi aż do uda halki a kończący się wielkim rozkrokiem na wprost publiczności wywołał sensacje, i to w okresie, kiedy widok nagiej kostki kobiety wzbudzał męskie żądze. Gwiazdy tańca, takie jak La Gouloue czy Valentin le Desosse, pojawiały się w Moulin de la Galette, by doskonaląc się w Elysee-Montmarte świecić pełnym blaskiem w innym lokalu. Wraz z nim nastał czas świetności dzielnicy. Swe podwoje otworzył Moulin Rouge centrum nocnego życia na butte, największy francuski wolny rynek erotyczny. Lokal olśniewał, tak dekoracjami, jak efektami teatralnymi czy tańczącymi dziewczynami, których elastyczność przy szpagacie była oznaką równie elastycznej moralności. W Moulin Rouge Toulouse-Lautrec znalazł się wreszcie w swoim żywiole. Picasso,odnajdując tu w kilka lat później atmosferę rodem z obrazów Henriego zaczął malować pod jego silnym wpływem. Okres ten nazywamy lautrekowskim. Hiszpan z chwilą przybycia do Paryża ubrany jest jak artysta. Ubraniowe ekstrawagancje wytworzyły w końcu podział między różnymi kategoriami cyganów. Pablo Picasso, przybywając na Montmartre zamieszkał w Bateau-Lavoir. Była to stara fabryka pianin, w której potem narodził się kubizm i sławne Panny z Awinionu. Rozpoczęty pośród lęku, w niepewności jutra, w biedzie okres na Wzgórzu zakończył się dla Picassa w euforii bankietu wydanego na część Celnika Rousseau. Bankiet się przedłużył,więc następnego dnia cała banda odprowadziła gościa do domu na Montparnassie,wówczas to Guillaume Apollinaire zachwycił się przedtem nieznaną dzielnicą. W tym momencie zaczyna się drugi okres paryskiej cyganerii, okres dzielnicy Montparnasse.
Uwagi
Brzegi stron lekko zakurzone. Obwoluta nieznacznie zarysowana.