BIBLIA W MALARSTWIE
praca zbiorowa
- Penta, 1990
- Oprawa: twarda lakierowana
- Format: 300 x 235 mm
- Stron: 290
- Stan: bardzo dobry, książka czysta, zadbana
Na początku było Słowo. Na początku była Księga, a Księga była przeciwna obrazowi: „Nie będziesz tworzył rzeźby ani podobizny tego, co jest w górze na niebie lub co jest na dole na ziemi, ani co jest w wodzie poniżej ziemi”. Nie mogło być inaczej: wśród pogan, w gąszczu wizerunków najróżniejszych bóstw, ten mały naród miał pozostać wierny Niewidzialnemu. Żydzi nie stworzyli wprawdzie żadnego wizerunku Boga, ale z czasem ulegli ciśnieniu hellenistycznej „cywilizacji obrazu”, szczególnie silnemu na obrzeżach imperium rzymskiego. Właśnie tam pojawiły się przedstawienia scen biblijnych — ilustrujące zwoje Septuaginty, greckiego przekładu Starego Testamentu. W Dura Europos leżącym w Syrii, nad Eufratem odnaleziono sceny biblijne na ścianach synagogi pochodzącej z połowy III wieku po Chrystusie.
Stary Testament zakazywał tworzenia wizerunków, a Nowy nie przyniósł odwołania tego zakazu. Stało się jednak coś nowego i niezwykłego: pojawił się Bóg-Człowiek, Jezus, „obraz Boga niewidzialnego”, jak napisze Apostoł. Chrystus-praikona uzasadniał samym swoim istnieniem „święte wizerunki”. Ciągle jednak trwało w łonie chrystianizmu wewnętrzne napięcie pomiędzy Słowem a obrazem. Przypominano zakaz z Księgi Wyjścia i z Księgi Powtórzonego Prawa. Synod w Elwirze, który obradował około roku 300/305 powziął uchwałę, że w świątyniach chrześcijańskich nie powinno być malowideł (placuit pic-turas in ecclesia esse non debere). O jakie malowidła tu szło? Źródła z IV i V wieku mówią wyraźnie, że bazyliki starochrześcijańskie były zdobione scenami ze Starego i Nowego Testamentu. (...)