Komiksy z własnej biblioteczki stan jak na foto.
Początki "Alfy" zbiegły się z wydaniem pierwszego numeru "Relaxu". Obydwa te magazyny swój start datują bowiem na 1976 rok, ale to w zasadzie wszystko co je łączy. O ile bowiem "Relax" już w swym zamierzeniu miał być magazynem komiksowym, tak twórcy "Alfy" chyba tak dokładnie nie wiedzieli co zrobić, a co gorsza - jak to należy zrobić.
Zawartość pierwszego zeszytu upewniła fanów, że oto powstał magazyn, łączący komiks z rodzącym się u nas bardzo popularnym nurtem fantastyczno-naukowym. Zapewniał o tym napis na pierwszej stronie okładki, głoszący dokładnie: "serial - fantastyka - nauka". Wrażenie solidności sprawiał format pisma, jakość papieru oraz objętość. Sześćdziesiąt sześć stron przy trzydziestu dwóch "Relaxu" miało zapewnić przewagę "Alfie" w walce o prymat na krajowym rynku komiksowym. Także tematyczny dobór komiksów oraz krótkich nowelek miał potwierdzić wyższość S-F nad przygodowymi historyjkami zamieszczanymi u konkurencji. Założenia te spełniały się w stu procentach ale... tylko w roku powstania obu pism. Pamiętam, że w tym to właśnie roku nobilitacją dla każdego zbieracza komiksów było posiadanie "Alfy" i dyskutowanie na tematy poruszane w tym piśmie. "Relax" już takiej pozycji nie zapewniał. Rozwijał się on jednak dynamicznie czego nie można niestety powiedzieć o "Alfie". Produkcja tego magazynu przypominała bowiem świetnie naoliwione tryby, w które ktoś zaczął od samego początku sypać piach.